Nie wiem czemu tyle ludzi krytykuje ten film...widocznie rzecz gustu. Jak dla mnie ciekawe kino, film G. Del Toro kończy się tak, że wiadomo do końca o co chodzi ( troszkę inaczej niż L. Fauna). Przez cały film siedziałem i oglądałem z zapartym tchem. Ciekawy, wzbudzający emocje thriller. Jak dla mnie bardzo dobry 10/10.
Ja tez nie wiem czemu tak najezdzaja na ten film, moze nie rewelacja ale ciekawie sie ogladalo ;)
Jak dla mnie interesujacy, nie rozumiem negatywnych opinii, ciekawa fabula, trzyma w napieciu i ten hiszpanski...
A nie sądzicie że był po prostu tandetny oraz śmieszny? Przecież gdy okazało się że ta staruszka jest matką mordercy a na dodatek wcale nie jest niewidoma i uderzyła Julię telefonem, cała sala w kinie zgodnie ryknęła śmiechem. Większość ludzi nawet nie czekała na koniec filmu bo wytrzymać nie mogli tej żenady. A końcówka gdzie kamera 'wchodzi' jej w oko i widać gwiazdy? Żenada. Po wyjściu z kina ni mogłam przestać się śmiać przez kolejne parę godzin.
^^ [SPOILER POWYŻEJ] ^^ dodam ostrzeżenie za Ciebie
Widocznie ludzie są przygłupami. Nie wiem dlaczego ta scena wydała się ludziom taka śmieszna i oczywista. Ciekawe ilu z nich się wcześniej domyślało, że tak się stanie? Śmiem myśleć, że niewielu.
a mi się wydaje że za dużo osób się nastawiło na horror, film zaskakujący ogólnie ale przesadzony, mi i tak się podobał bo zupełnie coś innego od wszystkiego co teraz robią
Rzeczywiście, samą końcówkę z gwiazdami w oczach bohaterki mogli sobie darować, ale reszta była w porządku, jest to solidny reprezentant mojego ulubionego gatunku, osobiście nie domyśliłam się, kto jest mordercą (prawie zawsze trafiam, a tu nie miałam jednego typu i dla mnie to duży sukces produkcji). Co do staruszki, to akurat na to wpadłam jakiś czas przed ujawnieniem. Generalnie film ogląda się bardzo dobrze, zastosowano w nim kilka bardzo ciekawych pomysłów (np. ukrywanie twarzy postaci w czasie, gdy Julia nie widziała; szamotanina przy błyskach lampy).
Nie sądzimy, że był po prostu tandetny i śmieszny.
Nie wiem, z kim przyszło ci siedzieć w jednej sali kinowej, ale u mnie nikt nie ryknął śmiechem w żadnym momencie, biorąc pod uwagę fakt, że sala była pełna ;)
Zgadzam się tylko z tym, że końcówka była żenująca (gwiazdy w oczach Julii), ale poza tym obejrzałam wczoraj kawałek dobrego hiszpańskiego kina.
Mnie się baardzo film podobał. Nie sądzę, że był przewidywalny ani żenujący. Osobiście nie widzę nic śmiesznego w scenie gdzie Julia obrywa telefonem ;/ No ale.. są gusta i guściki.
Ja reagowałem śmiechem w kinie na projekcji Zejscia 2.,dla mnie to jest rodzaj tandety, stawianie na efekty specjalne, bezbarwnie wykreowane charaktery.. wole jeśli film wchodzi głębiej w psychike bohatrów, zgadzam się z pewną tezą ze czesto bardziej straszy to czego nie widać, niż to co jest podane na tacy.. i w filmach takich jak ten czy Sierociniec np to dostaje, bardzo lubie ten specyficzny klimat jaki tu odnajduje - tajemniczy, jednocześnie groźny i ciepły zarazem, fajnie jak nie wiadomo kto jest przyjcielem a kto wrogiem.... to jest takie życiowe hmm:) ciekawe ze tutaj, prawie wszystkie najbliższe osoby Julii jakby zmieniaja sie z przyjaciol w wrogow..
jeśli chodzi o zażenowanie scenami o których wspominasz, to zupełnie tego tak nie odebrałem..
nawet te gwiazdy pod koniec... mi sie to np podobało.. Julia bardzo dzielnie zachwywała się.. jak przystało na hiszpańską produkce
(kobiety górą ;)) ..nie wybaczyłbym autorowi filmu, gdyby ją zabił .. a jednak straciła wzrok..
i te gwiazdy to taka.. nagroda, pocieszenie...