Pod koniec filmu gliniarz odsluchuje wiadomosc na sekretarce dzieki, ktorej glowny bohater zostaje oczyszczony z zarzutow. YY ale kiedy ta wiadomosc zostala nagrana skoro autor tej wiadomosci zostal zamordowany ... ? (myslicie sobie, ze pewnie przed zabojstwem :P ale na filmie widac bylo, ze ciezko ta zone do czego kolwiek zmusic, a tym bardziej do takiej wiadomosci). Tak wiec niedociagniecie jakies czy poprostu niewyjasnienie, aby widz mogl sobie troche poglowkowac
Nieuważnie oglądałeś. Wiadomość na sekretarce zmontowana jest z wcześniejszych wypowiedzi jego żony w piwnicy. W pewnym momencie Ramon włączył nagrywanie i rejestrował wszystko co mówiła, a grając z nią w kotka i myszkę, wymuszał kolejne potrzebne mu później kwestie, które wystarczyło już tylko odpowiednio zmontowac... Proste.
Oglądałem 2 dni ten film i też się zastanawiałem nad tą wiadomością na sekretarce. Dzięki za wyjaśnienie.
[spojler]
a powiedzcie mi jak wytłumaczyć zmieszanie Ramon gdy komisarz odtwarza kasetę z jego pierwszym nagraniem? Zmieszał się, spocił, tłumaczył, że ktoś go wrabia. A po powrocie z toalety tłumaczy, że to on sam nagrywał kasety by nastraszyć żonę.
Przecież od razu powinien powiedzieć, że to żona go wkręca (zabrała kasetę, zdjęcie i wysłała by go wsadzić).. Chyba służyło to tylko przytrzymaniu widza kilka minut dłużej w niepewności, bo z punktu widzenia fabuły jest niespójne.
Ramon wszystko od początku do końca wyreżyserował. Z początku się wszystkiego wypierał a jak mu pokazali kasetę z jego pierwszym nagraniem to najpierw udawał zaskoczonego i zdenerwowanego. W rzeczywistości odgrywał rolę zgodnie z tym do czego aktualnie doszli przesłuchujący go policjanci. Jak się okazuje na końcu, zabił swoją żonę więc to nie ona podesłała te zdjęcia czy filmy. On sam wszystkim się zajął tworząc idealne alibi.
Jeszcze jedno, Ramon nie mógł od razu powiedzieć policjantom, że to żona go wrabia gdy pokazali mu kasetę. Musiał udać zaskoczonego, niepewnego gdyż udawał, że początkowo chce wszystko zataić i najzwyczajniej do niczego się nie przyznawać (że 4 lata nie widział swojej żony, itd). Poszedł do toalety aby rzekomo ochłonąć i zebrać myśli na dalsze wyjaśnienia. Wtedy zaczął powoli opowiadać wszystko do pewnego momentu, kiedy wszystko składało się ku temu, że jest niewinny. On im nie podawał wszystkiego jak na tacy ale żeby z umiarkowaną trudnością do tego doszli. W ten sposób byli pewni, że jest niewinny.
Gdyby chłopina nie udał, że się zestresował, to policja nie zrobiłaby nalotu na jego dom i nie znalazła taśmy obciążającej żonę.
może nie do końca... facet rzeczywiście się zestresował i spocił. Prawdę mówiąc był w niepewnej sytuacji. Policjanci mieli wystarczające dowody dla sądu aby go wsadzić do więzienia. Moim zdaniem to właśnie go zdenerwowało. Gdyby chcieli "zamknąć sprawę", a nie dochodzić prawdy w ich przekonaniu. Jednak zagrali według jego reguł i to przeważyło. Z tego co pamiętam zdenerwował się w momencie, gdy policjant zapytał o krew w mieszkaniu żony. Splądrowanie mieszkania być może zostało wykonane po zabójstwie...