Film jest rewelacyjny. Wlasciwie obejrzalam go przez przypadek i bardzo sie z tego ciesze.
Miniona epoka jest wysmiana niesamowicie-najlepiej utkwila mi w pamieci piosenka spiewana przez bohatera Sandlera,ktora napisal sluchajac The Cure. Mozna poplakac sie ze smuechu, jezeli wiadomo, o czm mowa. ;-)
Sandler fantastyczny. Bawi, ale nie w zniesmaczajacy sposob. Do tej pory nie docenialam go jako komika.
I jeszcze fantastyczny i, nistety, epizodyczny Steve Buscemi. Rola perelka-zreszta jak wiekszosc jego dokonan.
Polecam calkowicie. Ubaw gwarantowany.