Rzadko piszę na tym portalu, ale po obejrzeniu "The Air I Breathe" postanowiłem "nagiąć" trochę tą zasadę, wciąż bowiem jestem pod niemałym wrażeniem, jakie wywołał we mnie ten obraz.
Szczęście, Przyjemność, Cierpienie i Miłość, te cztery stany emocjonalne są obecne w życiu każdego człowieka i to właśnie wokół nich powstała oś fabularna tej historii. Na pozór nic je nie łączy, ale wiemy jak łatwo z jednego stanu przejść w te pozostałe i że często ich siła oddziaływania jest tak wielka, że mogą przenikać się wzajemnie, jak cząstki powietrza, którym oddychamy;)i wpływać na życie nie tylko tych, których one dotyczą. W ten właśnie sposób odebrałem sens tego filmu, któremu przyznaję mocne 9/10.
Naprawdę warto obejrzeć i poddać własnemu przemyśleniu.