Peeples to komedia, która próbuje iść śladem takich filmów jak Poznaj moich rodziców, opierając się na klasycznym schemacie: chłopak trafia na rodzinne spotkanie partnerki, próbuje zdobyć akceptację jej bliskich, a wszystko idzie nie po jego myśli. Niestety, zamiast błyskotliwej komedii dostajemy produkcję, która częściej męczy niż bawi.
Gabe (grany przez Craiga Robinsona, moim zdaniem fatalny aktor) to sympatyczny facet, który postanawia oświadczyć się swojej dziewczynie. Wpada na pomysł, by zrobić to w trakcie wizyty u jej rodziny, choć nie został tam zaproszony. Brzmi jak gotowy przepis na serię zabawnych nieporozumień, i faktycznie, takie momenty się pojawiają, ale większość gagów jest przewidywalna i pozbawiona świeżości. Humor opiera się głównie na powtarzanych schematach: nieporadne zachowanie głównego bohatera, surowy ojciec, kilka żartów sytuacyjnych, które bardziej wywołują uśmiech politowania niż szczery śmiech.
Największym problemem filmu jest brak wyraźnej tożsamości. Z jednej strony chce być lekką, rozrywkową komedią o rodzinnych zderzeniach charakterów, a z drugiej próbuje dorzucać poważniejsze nuty dotyczące relacji, akceptacji i ukrywania problemów pod idealnym wizerunkiem. Efekt jest taki, że balansuje pomiędzy gatunkami i ostatecznie nie działa w żadnym z nich w pełni. Nawet obsada, choć widać, że aktorzy starają się wyciągnąć coś z materiału, nie jest w stanie uratować mdłego scenariusza. Robinson ma naturalny komediowy talent, ale nie dostaje tu szansy, żeby naprawdę zabłysnąć.
Nie znaczy to, że film jest kompletną katastrofą. Ma swoje przyjemne momenty, kilka ujęć rodzinnych interakcji bywa ciepłych i autentycznych, a tempo, choć nierówne, pozwala przebrnąć przez seans bez większego bólu. Problem w tym, że nic tu nie zostaje w pamięci. To film, który ogląda się jednym okiem, a po kilku dniach trudno sobie przypomnieć cokolwiek poza ogólnym zarysem fabuły.
Peeples to komedia średniej klasy, która nieudolnie powtarza znane schematy i nie wnosi nic nowego. Ani jako satyra na „idealne rodziny”, ani jako historia romantyczna nie spełnia oczekiwań. daje się obejrzeć bez większego cierpienia.