Chciałam teraz wypowiedzieć się całkowicie obiektywnie. Rozumiem wszystkich którzy wydają
negatywne opinie, każdy ma własny gust a o gustach się nie dyskutuje :) Jestem fanką ale też
człowiekiem i nie mam zamydlonych oczu. Tylko czy trzeba od razu kłócić się o własne rację z
ludźmi którzy mają odmienne opinie ?...
sztucznie wypromowana grupa pod konkretną grupkę odbiorców, do tego ksiażki i filmy. kunwa
ksiażki i filmy to mozna pisac i krecic o kapelach co sa na scenie po 30 i wiecej lat a nie o takich
które sa tworem marketingowcow i o ktorych za lat 5 NIKT nie bedzie pamietał. dzisiejsza branża
muzyczna to kał
Trudno mi było uwierzyć gdy spojrzałem na reżysera tego filmu, po Morganie Spurlocku, który zawsze w swych filmach wydawał mi się być bardzo daleki od mainstreamu nigdy bym się nie spodziewał reżyserii tego czegoś.
W telewizji mówili, że film nie ma aż tylu fanów. Zarobił zaledwie kilkanaście mln dolarów w USA. A czego oni się
spodziewali? Przecież wiadomo, że ten film to shit. Zbyt przereklamowany i nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Nie
rozumiem skąd takie wysokie oceny..
Aż mnie w środku skręca jak widzę, gdy ktoś konstruktywnie skomentuje FILM, a za chwilę
pojawią się hejty Directioner, że nie jest doceniana MUZYKA tego jakże 'wspaniałego boysbendu'.
przepraszam, ale może trochę obiektywizmu? oceniamy film, a muzyka to osobna sprawa. albo
wymienianie tych zalet... czy dużo ten...
Od razu mówię, że nie jestem "Directionerką" ale muszę powiedziec, że film mi się spodobał.
Wiem, że pewnie mnie teraz shejtujecie ale ja mówię tylko swoje zdanie. :)
Film fajny, naprawdę można było się pośmiać, ale żeby uważać film za arcydzieło i najlepszy film jaki się oglądało? Szczerze współczuje osobie to mówiącej, chyba nie widzieła dobrego kina. Jest to dla mnie po prostu niezrozumiałe. Sama jestem fanką, ale zrozumieć tego nie mogę.
Bo czym niby jest ten zespół?A no właśnie niczym...tak samo jak Justynka Bimber to nie są wykonawcy którzy zasługują na biografie w formie książek bądż filmów.Wg mnie na taki zaszczyt zasługują wybitne jednostki a nie takie jak to powiem komercyjne gnioty typu One Direction czy też Bimberówna...
Ta ocena przeraża. Powinna być taka sama jak "Justin Bieber: Never Say Never" (a nawet ten film ma za wysoką).
Jaki sens jest robienie takich filmów, o piosenkarzach, którzy zaledwie weszli na rynek muzyczny?
Bardziej zrozumiałe by było, jak się zrobiło film o Madonnie, Eltonie Johnie, Bon Jovi, Depeche Mode czy...