Faktycznie, film właściwie pozbawiony treści. Fabula to przecież jedna wielka farsa: młody wieśniak, mistrz sztuk walk, próbuje odzyskać relikwię dla świątyni. No, ale przecież nie ona [fabula] w tym filmie miała odgrywać najważniejszą rolę, ale sceny walk. A te robią niemałe wrażenie. To nie są już kiczowate filmy z Van Dammem czy Seagaem, tu widać na czym polega SZTUKA walki. Zostały trochę kiepsko nakręcone wprawdzie, ale generalnie to nie ośmielę się im niczego zarzucić [no może oprocz tego że po połowie ciosów jakie były pokazane 99% ludzi by wymagała pomocy lekarskiej albo nawet zakładu pogrzebowego, ale to taki mały szkopuł :P]. Czasami film mnie nawet bawił: np scena rodem wyjęta ze 'Świętego Graala' Monty Pythona: kilku ludzi stoi sobie przed jaskinią, palą fajki, ogólnie spokoj i luzik, a tu wpieprza się jakiś koleś i ich - za przeproszeniem - rozpierdala :-) Generalnie film dostaje ocenę 5/10, bo same sceny walk nie wystarczą żeby powiedzieć że produkcja jest DOBRA.