zdecydowanie za duzo tu sie mowi, a za malo pokazuje- zdarzaja sie ladne ujecia jednak nic one nie wnosza do tresci- jedynie wesele moze zrobic jakies wieksze wrazenie i jest zdecydowanie najlepszym fragmentem filmu. Ktos juz wczesnie napisal o tym filmie "polska Amelia" i musze przyznac ze sie zgodze z twierdzeniem, ze cos takiego prubowano stworzyc, jednak przez mierne dialogi, ktore mogi by jeszcze uratowac dobrzy aktorzy jednak takich tu nie stwierdzono (z wyjatkiem drugoplanowych rol Marka Walczewskiego i Andrzeja Chyry). Wydaje mi sie, ze sa ksiazki ktorych sie nie powinno ekranizowac i bez watpienia jedna z nich jest wlasnie "Ono"