Umiejscowienie akcji w operze to dobry pomysł, do tego kilka fajnych pojedynczych scen, krwawe morderstwa (scena z wbijaniem noża w szyję lub ta z drzwiami były bardzo dobre), no i to ujęcie kamery z oczu kruka też mi się podobało.
Oprócz tego jest tu sporo nielogiczności (chyba najwięcej jak dotąd u Argento) oraz dialogi, które są naprawdę słabe. Scena z detektywem w mieszkaniu była świetna, trzymała z początku w napięciu, ale właśnie te nędzne dialogi potrafiły spłycić znacząco suspens.
Jeśli chodzi o tożsamość mordercy, to typowałam dwie osoby i jedna z nich się okazała sprawcą, także jakiejś zawiłej intrygi tu nie ma, a szkoda.