Wiem, że to głupie pytanie, ale czy czasem nie jest wam żal, że Narnia może istnieć tylko w wyobraźni ? Gdy czytam książkę, albo oglądam film odczuwam tęsknotę do tego cudownego świata ... Kocham Narnię ...Cieszę się, że C.S. Lewis stworzył coś tak wspaniałego ..
Milionerzy bez grosza... :)
Nie wiem, czy ktoś ode mnie rzucił, ale szanse na wygraną, sa praktycznie zerowe. Owszem, szczęście się zdarza, tylko dlaczego to miałabys/miałabyś być ty?
Są nikłe szanse. Ale czasem zdarza mi się "troszkę" wygrać. Chociaż próbuję. Oczywiście, gdybym wygrała jakąś większą sumkę, to nie zwariowałabym na punkcie forsy, ale część bym przeznaczyła na cele charytatywne.
Ja nie wiem, czy bym wiele dał na cele charytatywne. Nie na sto procent. Na pewno to bym wpłacił na swoje konto i poszukał sposobu, by jakoś to powiększyć. Rodziców bym wysłał na dożywotnie wakacje w Hiszpanii, a sam... nie myślałem o tym.
Moze poświęcił bym się wyłącznie pisaniu?
Masz talent, to czemu nie?
Ja dałabym jakąś część na cele ch. Przykro mi się robi, gdy słyszy się o głodujących, chorych czy bezdomnych, podczas, gdy my mamy codziennie dobre posiłki, dach nad głową itp. Każdy człowiek na to zasługuje!
A inne wydatki? Też jeszcze nie wiem.
Na pewno nie inwestowałbym tego w żaden dom na przedmieściach czy poza miastem! Nie mam ochpty ganiać z grabiami po ogrodzie czy wymachiwac łopatą w zimie!
Do tego zatrudniłbyś służbę;) Poza miastem raczej bym nie chciała mieszkać. Ale również nie w zupełnym centrum miasta, gdzie od razu wychodzę na ulicę!
Nigdy nie mieszkałam w bloku i raczej nie chciałabym! Za dużo sąsiadów! Ale w takim jednorodzinnym to by mi się nudziło. Sama nie wiem czego chcę już!
Ja jak już pewnie mówiłem, chcę ale się nie kwapię! A w głowie cały czas chodża mi myśli o moich boaterach! Ilekroć oglądam jakiś film z tego gatunku, widzę ich przed oczyma wyobraźni.
Jak oglądałem "Kaspiana" myślałem o trzech rzeczach: moich szansach w kinie, niej i mojej ksiązce (a raczej pomysłowi na książkę).
Zawsze jak oglądam Narnię lub jakiś inny taki film, to sama zastanawiam się, jak ja bym wypadła w takiej roli. Bo aktorstwo niekiedy wymaga bardzo duzego talentu i zaangażowania. Ale myślę, że poradziłabym sobie. hmm...
Jak patrzyłem na te sceny w plenerze z dużą ilością statystów i tym zgraniem w czasie, zastanawiałem się, czy i ja dałbym sobie radę w czymś takim!
Tyle tylko, że jeśli się zgłosisz do jakiegokolwiek castingu, nieprędko odpowiedzą albo wcale!
Dlatego trzeba od razu ich przekonać do siebie! Pokazać swój talent w pełni! Aby się długo nie zastanawiali!
Pokazać swój talent... Na przykład... co mialbym zrobić podczas takiego czegoś?
No oni ci powiedzą co masz wstępnie zagrać (to może być nawet jakiś przedmiot itp) lub kogo. Może też jakieś sceny z ukazywaniem uczuć, nie wiem. Ogólnie czy poradzisz sobie z takim czymś.
Ja już raz byłem na takim castingu, ale chyba jeszcze raz się zgłoszę. No chyba że jest jeszcze jakiś inny sposób większego zainteresowania.
Chyba po prostu zapytam, czy coś konkretnego zagrać. Chyba zgłosze się jeszcze raz, jeśli dopuszczają to... Chyba lepszych pomysłównie ma!
Ja niestety nie mieszkam w dużym mieście i nie mam informacji o jakichkolwiek castingach, ale gdybym miała taką szansę być na jednym, to dałabym z siebie wszystko!
Jak powiem, że przejadę metrem do biura, to nie muszę wymieniac nazwy miasta...
Hm! A mój ojciec chce się przenosic poza miasto, aby chodzić z grabami czy kosiarka po ogrodzie! Z bolącym kolanem!
A byłam w tym zagadkowym mieście tylko dwa razy...
A co do ojca, jeśli taka jego wola to co się sprzeciwiać? hehe no ale pracy w ogrodzie sporo będzie!
Tyle tylko, że on nie powinien się przemęczać ze swoim kolanem. Niestety, naszą rodzinną cechą , czy też wadą, jest upór!
Skąd ja to znam? Tak jak moja babcia nie powinna chodzić po mieście w takim upale. No, ale już nie jest tak źle jak kiedyś, przynajmniej.
O mnie niektórzy z rodziny mówią, że jestem jak połączenie uparciuchów tzn. mojego dziadka, który nie uznaje niczyjego zdania poza swoim własnym, i mojej śp babci, też upartej i pamiętliwej!
A ja czasem myślę, że jestem adoptowana:) Inni w domu też czasem dziwią się, skąd mnie wypuścili! Mieć takie zachowanie jak małpa z cyrku:D Dlatego myślałam o aktorstwie:) żeby gdzieś to wykorzystać! (oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu)
Bywa że geny entego pokolenia wstecz nagle odzywają się. Ja na przykład mam taki sam nos jak mój dziadek ze strony ojca. Chyba także odziedziczyłem po nim wysokie czoło. A wzrost to już jest od rodziny matki. Było tam paru wysokich.
Metr sześćdziesiąt coś? Jesteś mniej więcej wzrostu Anny. A powiem, że jako facet zdecydowanie wolę niskie dziewczyny od tych wysokich!
A swoją drogą, to ciekawe jakich chłopaków lubi Anna?
Albo jakie dziewczyny lubią William i Skandar;) Nie wiem czy kiedyś wspominali o tym w jakimkolwiek wywiadzie... Jestem tego ciekawa.
Raczej żadne z nich nie mówiło o przedstawicielach/przedstawicielkach płci przeciwnej. Rzesze fanów i fanek zaczęłyby wyrabiać wariactwa, by im się spodobać.
A swoją droą, to ciekawe czy któremuś z nich (mam na myśli Willa i Skandara) ch-nie nachalna fanka nie wlazła do łózka przez okno? :) (śmiech)
Kilk lat temu ślyszałęm o takim napadzie na Clooneya! :)
Oja! Chyba musiała być na haju, żeby do niego się zakradać!
A Will i Skandar? Gdyby coś podobnego miało miejsce, raczej bym wiedziała o tym;)
Co do Narnii, to reż chciałbym stworzyć coś równie pięknego. Coś co by ludzie z chęcią czytali i czekali na kolejne przygody bohaterów! coś co by filmowcy chcieli przenieść na ekran!
Nic nie stoi na przeszkodzie w stworzeniu takiego czegoś. Trzeba tylko wymyślić o czym.
Trzeba jeszcze wiedzieć,, jak to napisać. Napisać coś gdy jest ytlko jeden główny bohater jest łatwiejsze niż gdy jest ich więcej! Pytanie, ajk napisać co się dzieje w głowach ich wszystkich? Ale tak, żeby zabrzmiało to dobrze.
Z pewnością nie jest łatwe. Trzeba dokładnie w myślach sobie opisać ich wygląd, zachowanie. Ale ty jako pisarz na pewno sobie z tym poradzisz!
By dobrze stworzyć jakąś postać, potrzebny jest istniejący pierwowzór. Np pierwowzorem jednej z postaci jest mój ojciec. Dobrym pierwowzorem może być też postać literacka.
Każda osoba może być nim. Ale może być też to zupełnie wymyślona postać. Nie musi mieć pierwowzoru.
Mając inspirację i pierwowzór, łatwiej jest coś wymyślić. Na przykład tolkienowscy Beren i Luthien mają inspirację w zyciu pisarza. Tak samo bohaterowie Narnii. Przypomnij sobie "Siostrzeńca czarodzieja": chłopiec bez ojca, któremu chora matka umiera. Przecież to z życia Lewisa! Tyle tylko że w książce przeżyła dzięki Digoremu. Lewis natomiast został sierotą.
Ja póki co nie będe ujanwiał swoich inspiracji do jeszcze nie spisanych historii...
O! Pączek! Wróciłaś! A gdzieżeś się podziewała, gdy my tu rozmawialiśmy?!
A co do twojego komentarza, to wielu pisarzy umieszcza część siebie w swoich książkach.
Osiemset czwarty komentarz! Już coraz bliżej!
Byle tylko nams ię długo i przyjemnie gadało!
Tatar i Julia całkiem miło sobie rozmawiali :)
Dobrze, że powróciłeś Pączku ;]
Myślę, że bardzo trudno jest stworzyć coś na miarę Narnii ... chyba nie można stworzyć czegoś tak wspaniałego...
Mimo wszystko, życzę Ci powodzenia Tatar :)
Dobrze wiem, jak ważna jest inspiracja by cokolwiek stworzyć ... Pisze wiersze i czasem przychodzi taki czas, że nie wiem o czym pisać .... nagle pojawia się myśl, która staje się początkiem czegoś pięknego ...