Opowieści z Narnii: Srebrne krzesło
The Chronicles of Narnia: The Silver Chair
2027
powrót do forum filmu Opowieści z Narnii: Srebrne krzesło 
Skandarowi w tym roku wypada 20 -.- a Georgie 16..
Masakra jakaś, bo nawet ja odczułam, że powoli mój okres dojrzewania się kończy : (
Eh... Czas tak szybko leci. ;)
Ja z jednej strony chyba bym chciała, żeby mój okres dojrzewania się skończył... Ale z drugiej, to chyba jeszcze nie jestem na to gotowa :D
Dużo jeszcze czasu minie, zanim naprawdę dorosnę... ;p
Ja niestety.. prawdę mówiąc muszę już zastanawiać się na jaki kierunek studiów iść, z czego rozszerzenie będę pisać. Do tego duużo innych dodatkowych zajęć, pasji. Na wiele rzeczy nie mam czasu tak jak kiedyś :(
Ja mam jeszcze trochę czasu... 3 lata myślę, że wystarczą na podjęcie jakiejś decyzji...
Nie mam pomysłu na życie. ;D Nie wiem co chcę robić, co mnie dokładnie interesuje... Mam dużo zainteresowań, ale raczej wszechstronnych... ;p
Szczerze mówiąc, to się boję, że podejmę zła decyzję i całe życie będę niespełniona, albo nawet nieszczęśliwa... ;)
Jak nie wiesz gdzie iść to idź na humana ;D Według mnie tak wybierają wszystkie osoby które nie wiedzą co robić dalej w tym ja ;D Teraz trochę się zastanawiam czy dobrze zrobiłam bo chcę iść na coś z geografią i językiem, ale najwyżej będę się męczyć z fakultetami ;P
ja właśnie jestem na humanie, a zdaję roszerzoną geografię na maturze :) mimo że nie mam jej w trzeciej klasie. co prawda oprócz tego wybrałam jeszcze historię i polski, ale generalnie profil tak dużo nie znaczy. i tak musisz uczyć się sama :)
Will Poulter skończy 17 lat, nie 18, jak to mówiła koleżanka wcześniej. Przynajmniej tak mi się wydaje - urodził się w 1993 czyli 28 stycznia dopiero zacznie 18 rok życia, skończy 17. (18 lat skończy za rok).
I strasznie pesymistyczny ten temat, piszcie w tamtym - zobaczycie, srebrne krzesło powstanie :D
Nie wiem czego by jeszcze było trzeba, aby przekonać do tego producentów. Póki co "Wędrowiec" przegrał walkę o Złote Globy - czyli kolejny powód dla "nie".
Wiem, niestety...
No ale jest cień nadziei, więc dla mnie to wystarczający powód do tego, by w to nadal wierzyć i nie przestawać. :)
oj Tatar, Tatar ty to się nigdy nie zmienisz, zawsze musisz znaleźć jakiś powód, aby po marudzić. Książe Kaspian jak dobrze wiem to też nie dostał żadnej nagrody, a jakoś Wędrowiec się ukazał, fakt Disney się wycofał, zmiana reżysera, ale jakoś wszystko się dobrze skończyło i taką mam nadzieję w stosunku do Srebrnego Krzesła.
PS. Trochę zbaczając z tematu: po raz kolejny przeczytałam wszystkie części, a dzisiaj zakończyłam Ostatnią Bitwę i mimo tego, że jest trochę smutną częścią, to coraz bardziej ją lubię ze względu na Łamigłówka i Klejnota XD.
Tak, Tatar się nie zmieni, dlatego ja już nawet nie zamierzam go przekonywać, co do moich racji ;P
Jak też wielokrotnie czytałam całą serię (niedawno z resztą skończyłam, podobnie jak Ty :))
Ale nie mów mi, że Ostatnie Bitwa jest smutną częścią! Owszem: płakałam na niej, gdy ją czytałam po raz pierwszy (drugi i trzeci xp), ale uważam, że jest wspaniała, bo wszyscy przyjaciele Narnii, trafiają tam i pozostają na zawsze. Nie uważasz, że to piękne?? :)
Ja także uważam, że jest piękna, ale chodzi mi o tą rozpaczliwą wręcz walkę Tiriana i reszty, zawsze się na niej wzruszam i uważam, że to jest smutne, nie pisze tu o PRAWDZIWEJ NARNII. Dla mnie cała ta cześć jest wspaniała, błyskotliwa, ale zanim oni trafiają do tej nowej Narnii, są momenty straszne,(przykładem jest najazd i zniszczenie Ker-Paravelu, czy chociażby śmierć Runwirda czy jakoś tak)
No, tak: to jest smutne. W sumie przez całą cześć ciągnie się nieustanna i beznadziejna walka Narnijczyków z najeźdźcami.
Też za każdym razem się wzruszam, gdy czytam o tym, jak wszyscy po kolei giną za swój kraj... :)
"Ostatnia bitwa" to alegoria "Apokalipsy " według św. Jana Apostoła. Według niej, po końcu świata zbawione dusze mają znaleźć się w tym nowym lepszym świecie, który będzie wiecznym królestwem Chrystusa.
No... wiesz o co mi chodzi. ;)
A swoją drogą, to nie wiem, czy poza Ewangelią, jeszcze jakieś części były oparte na innych księgach Biblijnych. Przynajmniej ja się nie doszukałam.
Stworzenie Narnii w "Siostrzeńcu czarodzieja" to Księga Stworzenia. Szasta znaleziony w czymś unoszącym się na wodzie w "Koniu..." to nawiązanie do Mojżesza...
No tak, ale to dalej Ewangelia, a Ewangelia inaczej jest nazywana Biblią.
Tak mi się przynajmniej wydaje, a jeśli się mylę, to wybaczcie. Nigdy tego nie rozróżniałam. ;)
Ewangelia to pierwsze 4 księgi NT w Biblii :-) Ogólnie, OzN mają wiele z chrześcijańskiej symboliki.
A trzecia część ma na razie ogólnie 366 millionów $, więc do 400 (wymaganych, aby powstało SK) brakuje jeszcze trochę. Może zarobią to na premierze np. w Japonii, albo gdy wyjdzie DVD w kwietniu. Chociaż już chyba nigdy nie dorównają LCiSS...
Jeśli się nie mylę, to słowo "Ewangelia" oznacza po grecku "dobrą nowinę".
A co do zarobków, to te podawane kwoty to zyski z dystrybucji kinowej, nie DVD/BlueRay. Niestety, ten cykl filmowy nie spełnił nadziei... Był początek, któremu następne części nie były w stanie dorównać... A w takiej sytuacji "Srebrne krzesło" to już martwy projekt.
Ale prawdą jest to, że dopóki Adamson czuwał nad tym jako reżyser, było lepiej.
Teraz był tylko producentem, więc mniejsza rola...
Coraz mniejsze szanse na sfilmowanie SK. Tak bym chciała żeby się jednak udało. Chyba nie chcą być gorsi od BBC...
(ale tu dawno nie pisałam xD)
To już drugi cykl filmowy, który Adamson zostawił jako reżyser. Wcześniej dla "Narnii 2" zrezygnował z reżyserowania "Shreka 3" i film niezbyt się udał. Widać historia lubi się powtarzać. A może to ci z wyższych stołków zdecydowali, że on nie będzie tego reżyserował?
Gdzieś czytałem, że sam zrezygnował, ale raczej nie. Po prostu miał umowę na 2 filmy i tyle. O ile się nie mylę, to mówił o tym w dodatkach KK na DVD. Mam jednak nadzieję, że będzie reżyserem jeśli powstanie SK.
A jeśli ta informacja jest prawdziwa, że nakręcą SK, jeśli PWdŚ zarobi ponad 400 mln $, to raczej się doczekamy, bo aktualnie jest wynik 366,7 mln $ a jeszcze przed nami premiera w Chinach i Japonii i kilku innych krajach gdzie wydaje mi się, że OzN zarobią dość dobrze. :)
??
W jakim sensie?
Ja uważam, że Georgia zagra jeszcze w wielu filmach. Nie sądzę, by żaden z producentów nie zwrócił na nią uwagi.
Moim zdaniem ma talent. ;)
Przeciętny żywot aktora jest taki:
a) ogony do końca życia (najczęstszy model)
b) jedna rola co wyniesie na szczyty popularności (i na niej skończy się kariera)
c) pamiętany/a jako konkretna postać, ale widzą ją/jego w innych rolach.
Jak dotąd oprócz "Narnii" nic nie ma w jej filmografii. No, ale jest jeszcze młoda.
Ale przecież tak właśnie ZACZĘŁA się kariera wielu ludzi. Grali w jednym filmie, później zostali zauważeni.
Oczywiście, że jest młoda. ;) Ma przed sobą całą karierę.
Nie wystarczy być zauważonym do jednego filmu. Trzeba jeszcze się postarać, żeby rola nie stała się przekleństwem.
Wielu aktorów nic już na to nie poradzi, że kojarzy się ich głównie z jedną rolą ;p Tak to już jest.
Na przykład stara trylogia gwiezdnej sagi: wielki hit, a tylko Harrison Ford został gwiazdą... Reszta niestety już nie... Albo "Władca pierścieni": tylko Orlando Bloom jakoś bardziej dostrzegalny później...
No w sumie to prawda, ale czy naprawdę za wszelką cenę, każdy chce zostać gwiazdą?
Nie wiadomo jak jest z Georgia. Może ma inne marzenia i plany na życie.
Gwiazdorstwo oznacza wielkie pieniądze. Zresztą każdy kto się bierze za aktorstwo marzy, że zostanie gwiazdą.
Są tez tacy, którzy robią wszystko, by zaistnieć w świecie show-biznesu. I nie wszystkim wychodzi to dobrze.
Nie każdy!!
Ale widzę, że ty już wyrobiłeś sobie zdanie o ludziach, myśląc, że wszyscy są tacy sami...
Pamiętaj, że kiedy ona zaczynała swoją karierę miała zaledwie 8 lat. Nie wiem, czy już wtedy była zaślepiona rządzą pieniędzy i sławy. Może marzyła o tym, że będzie piękną księżniczką, albo o czymś, o czym mogło marzyc dziecko. Myślę, że kiedy rodzice wysłali ją na casting (bo wątpię, żeby sama się na niego zgłosiła) nie do końca wiedziała o co chodzi. ;)
Może nawet wtedy marzyła, że zrobią z niej "piękną księżniczkę" :) Ja sama kiedyś często myślałam na poważnie o aktorstwie, ale zdałam sobie sprawę (i dobrze!), że jest za dużo przeszkód w osiągnięciu tego. Nawet nie chciałabym być tak sławna, bo bardziej sobie cenię prywatność. I chyba psychicznie nie wytrzymałabym tego 'szumu' ;p
Ja tak samo, tylko ja nadal o tym marzę. :)
(Tak, tak, wiem, że to mało realne, ale pozwólcie mi pomarzyć ;))
Ja raczej stawiałabym na teatr. Chociaż bardzo bym chciała zagrać w filmie. ;D
Aktor teatralny nie zarabia wiele. Ale dla większości aktorów teatr to jedyny sposób, aby wiązać koniec z końcem... Taka jest prawda.
Tak, wiem.
Ale niektórzy robią to z pasją i traktują jako hobby. To dla nich sposób na życie. Nie szukają w nim jedynie korzyści finansowych i możliwości zarobku. Po prostu cieszą się tym, że mogą robić to, co kochają i to, co potrafią robić najlepiej. ;)
Od hobby ważniejsze jest, żeby mieć co jeść i gdzie mieszkać. Inaczej nic nie przyjdzie z tego, że coś się podoba...A że szanse na załapanie się na jakimkolwiek castingu są praktycznie żadne, to nie ma się co za to brać.
