Czyli wychodzi na to, że pewniejsza jest ekranizacja "Siostrzeńca...", bo tę część większość uczestników tej audiencji woli od "Srebrnego krzesła".
Nie narzekajmy, bo jakby był wybór czy ekranizować "Siostrzeńca..." czy nic, to wybór jest prosty. ;]
Ja tak samo się cieszę, ale niestety w głębi duszy oczekiwałam na Srebrne Krzesło, szkoda, że w przeciągu kilku lat nie zobaczymy Willa w roli Eustachego albo nawet wcale. Jako książka bardziej podobało mi się Srebrne Krzesło, ale zobaczymy, a nóż nas zaskoczą wreszcie ekranizacją godną Lwa z 2005 roku.
Mam nadzieje że z dnia na dzień dobrych informacji będzie przybywało :D ja też liczyłem że będzie to Srebrne Krzesło ale dobrze że jednak dalej podjęli się ekranizacji Opowieści z Narnii
Też miałam nadzieję na "Srebrne krzesło" ale cóż. Jeśli chcą wszystkie części zekranizować, to myślę, że po "Siostrzeńcu.." zrobią właśnie "Srebrne krzesło", a potem "Ostatnią bitwę". A "Konia..." kiedyś tam przy okazji :P
Tak, najpierw "...Krzesło", potem "Siostrzeńca...", "Konia...", a na końcu "Ostatnią bitwę".
Nie, SK nie może być tuż przed OB! Przecież nie będziemy wiedzieli skąd wzięli się tam wszyscy, którzy byli przy stworzeniu Narnii, a to uważam najważniejsza cześć. W OB wszyscy są starsi, więc proponuję jej zekranizowanie na sam koniec.
Tak być powinno, ale niestety tak nie jest.
Carla, jeśli SK będzie przed OB, to przecież w ostatniej części będziemy znać bohaterów obecnych przy stworzeniu Narnii. Bo, jak wszystko na to wskazuje, najpierw powstanie SC, a potem SK.
Gdyby wcześniej o tym pomyślano, to może kręciliby części w porządku chronologicznym tj. SC, LCiSS, KiJC, KK, PWdŚ, SK, OB. Być może byłoby to dziwne dla fanów książki, ale byłoby w tym więcej logiki. Obawiam się że Siostrzeniec namiesza w głowach tym, którzy nie czytali książek. Chyba nie wytrzymam, gdy ludzie wkoło będą mówić na niego "Czwarta część Narnii" ;-)
I co na to poradzisz? Szkoda, że nie zrobią "Krzesła". A czy zrobią jeszcze "Konia" i "Bitwę" - to raczej wątpię. Reasumując, cykl zszedł niżej od czasu "Lwa".
Tak, ale wątpiłeś też w powstanie "Siostrzeńca...", a jak widać jest szansa na jego powstanie i to nawet duża. :)
Myślę, że nakręcą wszystkie części, choć w trochę bezsensownej kolejności...
Wątpiłem w "Wędrowca". O "Siostrzeńcu" się nie wypowiadałem. W każdym razie to nie jest najlepszy pomysł. Jak to będzie wyglądało? Tu prequel, a po nim kontynuacja poprzedniego filmu... Bezsens. Jeśli robić jakiś cykl filmowy, to kontynuacje! A wydarzenia wcześniejsze pokazywać w formie retrospekcji.
Bez przesady, SC może nie będzie taki zły. Jednak racja w tym, że dziwnie byłoby, gdyby po SC nakręcili SK, czyli wydarzenia po PWdŚ. Czyli takie wracanie do przerwanego ciągu wydarzeń. A może po SC nie chcą już dalej ekranizować i dlatego je teraz wybrali?.. mam nadzieję, że tak się nie stanie.
Raczej nie będą ekranizowali więcej. Od czasu "Kaspiana" nie idzie po myśli producentów. Szkoda tylko, że moja opinia co do dalszego kręcenia, nie będzie zauważona... Nigdy mój głos nie był popularny... A co do zekranizowanego cyklu, to nie spełnił on oczekiwanych nadziei. Gdyby nie to, Disney nie rzuciłby projektu.
Jak byłoby wspaniale, gdyby to nie zależało od ilości pieniędzy... Cóż, Disney nie jest już taki, jaki był dawniej.
Idealiści żyją krótko. Na tym świecie niestety trzeba myśleć cynicznie, jeżeli chce się być nad konkurencją... Trzeba być jak rotweiler.
Jestem tego samego zdania, co Julia. W żadnym stopniu nie zgadzam się z Tatarem. :D
"Idealiści żyją krótko" ale mają za to piękne życie.
"Na tym świecie niestety trzeba myśleć cynicznie, jeżeli chce się być nad konkurencją" nie prawda. Czy trzeba robić bezwzględnie WSZYSTKO żeby mieć mnóstwo pieniędzy, piękny dom i wspaniałe auto? Można żyć skromnie, ale być szczęśliwym. Nie każdy bogaty czuje się na tym świecie spełniony. Wybacz, że to powiem, ale jesteś okropnym materialistą. A przynajmniej sprawiasz takie wrażenie. Wydedukowałam to tylko z Twoich komentarzy, więc mogę się mylić.
"z tego są wielkie pieniądze" a pieniądze szczęścia nie dają. ;P
Ostatnio odkryłam, że nie przywiązuję wielkiej wagi do pieniędzy. :P Oczywiście jest miło, gdy ma się ładne ubrania i meble, ale myślę, że ja mam tyle ile trzeba i więcej nie chcę. :D
Są dwa rodzaje szczęścia: materialne i duchowe. Pieniądze mogą dać materialne. Właściwie wychodzę z założenia, że lepiej być pięknym, sytym i bogatym, niż chorym, głodnym i biednym.
A "piękne" życie idealisty polega na życiu w biedzie i głodzie. I lepiej mieć sporo oszczędności, by w razie czego nie umrzeć z głodu i mieć dach nad głową.
"Nie każdy bogaty czuje się spełniony". Możliwe. Ale przynajmniej ma zapewniony byt.
"Są dwa rodzaje szczęścia: materialne i duchowe." - jednak powinieneś sobie odpowiedzieć na pytanie, które z nich ma dla ciebie większą wartość. I uważam, że życie nie polega wyłącznie na tym, aby mieć co jeść i gdzie mieszkać. Oczywiście chyba nikt nie chciałby głodować. Pieniądze są w dzisiejszych czasach potrzebne, ale potrzebny jest także rozum, by umiejętnie z nich korzystać, a nie chlubić się w bogactwie.
Nawet gdybym zarabiał tysiące dolarów, to nie wydawałbym ich zbyt wiele. Odłożyłbym do oszczędności, a część przygotował na emeryturę. Chętnie bym spróbował sięgnąć po to szczęście duchowe, ale codzienne materialne życie po prostu mnie przygniata... Kiedyś miałem motywację, by chcieć szukać szczęścia duchowego. teraz wiem, że nigdy go nie osiągnę. Dlatego mówię o szczęściu materialnym. Z zazdrością patrzę na tych, którym się udało. Bo wiem, że nigdy nie stanę z nimi w jednym pokoju... A skoro nie mogę mieć szczęścia duchowego, muszę mieć przynajmniej szczęście materialne...
Szczęście materialne nie jest wieczne ;p W jednej chwili masz dom, a w następnej możesz go już nie mieć. ale cóż, każdy ma swój punkt widzenia.
Jeżeli dom jest ubezpieczony, to jeszcze można dostać odszkodowanie... ale prawdą jest, że szczęście za życia to jak mrugnięcie okiem, w porównaniu z tym co jest w Niebie... ale bardzo nieliczni tam trafiają.
I rozumiem, że Ty straciłeś wszelką nadzieje na niebo, więc postanowiłeś wykorzystać to, co jest teraz i tylko o to się troszczyć? DLACZEGO?
Przerażasz mnie... Nie rozumiem Twojego punktu widzenia i rozumowania.
No cóż każdy ma swoje zdanie, ale nie iem co skłoniło Cię do takiego sposobu patrzenia na świat (i zapewne nie chcesz o tym mówić, to zrozumiałe), ale postaraj się cieszyć nie tylko tym, co możemy dotknąć i zobaczyć. ;)
Byłem ambitnym człowiekiem. Ale okazało się, że w starciu z rzeczywistością i realnym światem trzeba porzucić wiele. Nawet ambicje i marzenia. Po prostu świat mnie przygniótł...
...
To straszne.
Mam nadzieje, że mnie nigdy to nie spotka, bo wolała bym chyba umrzeć, niż żyć rzeczywistością.
Mój ojciec zawsze mi mówił, że większości ludzi nie udaje się zrealizować marzeń. Długo myślałem, że ja należę do tych, którym się to uda. A w ciągu ostatnich paru lat zrozumiałem, że lepiej się poddać niż gonić za tym co nieosiągalne... Lepiej żyć monotonnie i w pewności, niż cierpieć głód i chłód z powodu jakichśtam urojeń...
Współczuje Ci.
Naprawdę.
Marzenia nie są pot o, żeby je spełniać, są po to, żeby życie nie było monotonne i przewidywalne...
No ale cóż... Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje. nie wiem czy jest jakikolwiek sens dyskusji, bo jak zauważyłam, Ty jesteś nieugięty w swoich przekonaniach. ;)
Wiecie, gdyby wszystkie marzenia miałyby się spełnić, na świecie byłoby okropnie nudno. to cytat z Muminków, wbił mi się w pamięć :P Fajnie jest spełniać marzenia, ale miło też je w ogóle mieć i marzyć ;]
Tylko najgorsze jest zderzenie marzeń z rzeczywistością... To jest naprawdę bolesne i siła człowieka zostaje wystawiona na ciężką próbę.
Dokładnie Julia! :)
Mam takie pytanie: Czy Ty w ogóle już nie potrafisz myśleć w inny sposób i wyzbyłeś się marzeń??
Właściwie wyzbyłem się marzeń. Po doświadczeniach życiowych, jakie przeszedłem w ciągu ostatnich paru lat, zrozumiałem że nigdy nic z tego nie będzie. Wydawało mi się że jestem dobry, ale w koło pojawiali i pojawiają się o 180 stopni lepsi ode mnie... Straciłem wiarę we własny sukces...
Każdy miewa takie chwile zwątpienia i upadki, ale u ciebie to trwa już dość długo, praktycznie odkąd tu jestem. Skoro nie jest dane czego byśmy najbardziej chcieli, musimy się z tym pogodzić. Ja jednak mam marzenia, myślę że nie są zupełnie nierealne i mam nadzieję, że kiedyś mi uda się je spełnić.
U mnie pewna rzecz minęła. A wraz z tym umarła nadzieja, że kiedyś jeszcze osiągnę to, o czym marzę... Spojrzałem w lustro i zajrzałem w głąb siebie...
Dobra, wierzę. Ostatnio na takie poważne tematy rozmawiamy, heh.
Kilka dni temu na narniaweb pojawił się news o tym, że PWdŚ zarobił 402 mln dolarów, łącznie na całym świecie. Udało się :) Ekranizacja kolejnej części jest pewniejsza.
Argument finansowy jest, więc mogą myśleć o części następnej. Po "Wędrowcu" pewnie myślą o zmianie reżysera. Byłoby dobrze jakby Adamson wrócił. Znam jeden przypadek serii, że była nieudana część, po której przywrócono reżysera poprzedniego odcinka i udało się odbić od dna. Mam powiedzieć co to za seria?
Możesz powiedzieć.
Nie słyszałam, by chcieli zmienić reżysera... Małe szanse żeby wrócił Adamson; ale gdyby jednak to zmiana byłaby na lepsze.
W 2009 roku AleKino puściło całą starą serię "Star Trek". W sumie sześć części. Przedostatnia, piąta, wypadła tak słabo że dostała Złotą Malinę. Do szóstej części przywrócono reżysera jednej z poprzednich części. I to był właściwy krok, bo film okazał się odbiciem od dna i zakończonym pięknym pożegnaniem z załogą "Enterprise". Ta scena końcowa to jedna z moich ulubionych.
A jeśli nie da się przywrócić Adamsona, to będzie trzeba podjąć kolejne ryzyko, biorąc nowego. Wyniki finansowe nie wypadły tak źle, ale film ma na koncie przegrany Złoty Glob...
A co, Apted nie będzie reżyserem kolejnej części? Nie słyszałam nic o tym. Już mi nawet obojętnie czy następna część to będzie SK czy SC. Ja się w ogóle cieszę, że powstanie kolejny film o Narnii.
Ta zmiana reżysera, to moja hipoteza. Film nie odniósł takiego sukcesu jakiego oczekiwali producenci, więc można podejrzewać, że zechcą zmienić reżysera. Skąd ten domysł? Bo sam bym się nad tym zastanawiał, czytając same nieprzychylne recenzje na temat fabuły itp.
!!! Bardzo się ciesze z dobrych wieści! :DD
Myślę, że nie zmienią kolejny raz reżysera... To wyszłoby na gorsze (chyba, że powróciłby Adamson, w co bardzo wierzę) ;))
A może Matthew Vaughn na reżysera (Gwiezdny Pył ) udany film fantasy (zresztą ciekawe filmy reżyseruje ostatnio np. Kick Ass ) A po drugie zna już Bena
Mi "Gwiezdny pył" podobał się, ale nie zrobił na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia... Tak Vaughn zna już Bena. Grał tam wprost pierwszoplanową rolę... ;p Wątpię, żeby "poznali się" podczas kręcenia jednej sceny, chociaż dobre i to...