Uciekł od odpowiedzialności. Całe zamieszanie i to, co zrobili pasażerowie odbyło się wtedy, gdy on oficjalnie nie stał na straży porządku na promie. Wrócił, gdy było po wszystkim.
Safona_Tak ma rację. Kapitan po otrzymaniu wiadomości z lądu o stanie wojennym zwołał wszystkich oficerów aby się naradzić na wypadek buntu na statku. Była nawet mowa o przygotowaniu i użyciu broni. I to jest kluczowy moment Twojego pytania. Kapitał wiedział, że jak użuje broni to będzie miał krwe na rękach i go kiedyś z tego rozliczą. Jeśli zaś nic zrobi to będzie miał przesrane u władz PRL.
Później widzimy kapitana na mostku jak rzekomo dostaje zawału, a na samym końcu filmu jak musztruje swojego zastępcę za "burdel" na statku.
OK, dzięki wam za odpowiedź. Zwyczajnie musiałem przegapić moment zwołania załogi. Ale co to za kapitan, który nie bierze na siebie odpowiedzialności za swoich podopiecznych? Zwyczajny tchórz! I ta jego tandetna gadka "mało pływałem, dotrwać do emerytury..." itd.
Dobra rola Niemczyka!
Pzdr.
jimmy wez sobie oglądnij film ze 100 razy bo go nie rozumiesz nie chodzi o to ze kapitan bał sie wziąc odpowiedzialnośc za los pasazerów ale o konsekfencje jakie by poniósł po powrocie do panstwa w którym wlasnie wybuch stan wojenny , co miał wrocic z pustym statkiem i powiedziec SB ze pozwolił wszystkim uciec do Niemiec nie wolał udawac zawał serca zeby mu sie SB do dupy nie dorwali
Czyli żaden Horatio Nelson to to z niego nie był. Pewnie, lepiej udać przygłupa, wysłużyć się swoim zastępcą i na niego zwalić całą winę. I choć nie znam realiów tamtych czasów to myślę jednak, że lepiej zrozumiałem ten film od ciebie...
Jimmy, tu nie chodzi tylko o rozumienie filmu. Spróbuj się postawić na miejscu kapitana i odpowiedzieć sobie na pytanie: jak bym postąpił ? Wg władz PRL pasażerowie się zbuntowali i sterroryzowali załogę, a potem zaczęli nielegalnie uciekać do obcego państwa. Co z takimi należy zrobić ? Oczywiście zastrzelić, względnie zatrzymać i przekazać odpowiednim władzom. A ci pasażerowie przecież chcieli uciec do lepszego świata, nie wracać do kraju, gdzie półki sklepowe nie zachwycają, a państwo cenzuruje i prześladuje na każdym kroku. O represjach wobec kapitana, który by pozwolił na ucieczkę pasażerów nie wspomnę. Owszem, kapitan nie postąpił szlachetnie, zachował się wręcz jak świnia wobec kolegi, ale czy mało ludzi tak postępowało ?