Dałabym "Ostatniej rodzinie" 10/10 - gdyby nie scenariusz. W czasie seansu nie mogłam wyjść z podziwu nad umiejętnościami aktorskimi Seweryna, Ogrodnika i Aleksandry Koniecznej, która gra Zofię. Podobał mi się czarny humor wpleciony w tragiczną historię rodziny (scena z psychologiem na samym początku, babcia wołająca : "Alarm, alarm! Gestapo!"
Niestety, tak jak wiele recenzujących - uważam, że postać Tomka nie została oddana należycie i nie chodzi o Dawida Ogrodnika, który jest świetnym aktorem - a scenariusz, który pokazał Tomka jednowymiarowo, nie pokazał talentu i wrażliwości tego człowieka, nie pokazał jego drugiej twarzy. Przecież to był człowiek, który oczarował miliony słuchaczy, tłumaczył mnóstwo filmów. Praca przy tłumaczeniu także wymaga pewnego skupienia, a w filmie pokazany jest jak szaleniec, który nie może ustać minutę w jednym miejscu. Tomek był cholerykiem, czasami skupionym na sobie egoistą, stosował szantaż emocjonalny (co widać w jego listach), ale miał też ludzką twarz, czego faktem jest to, że o jego osobie wypowiada się ciepło dużo osób, które go znały. Jak już mówiłam - film spłycił i wypatrzył młodego Beksińskiego.
Natomiast widać w filmie miłość w tej rodzinie. I to głównie dzięki wspaniałej roli Koniecznej (Zofia). To rodzina ekscentryków, ale kochająca się.
Świetne zdjęcia i scenografia. Mam wrażenie, że historia Beksińskich jest zbyt "obszerna" na jeden film. Bardziej sprawdziłby się tutaj serial.
Mam takie samo zdanie. Scenariusz bardzo słaby. Po łebkach traktuje losy rodziny. Część scen można zobaczyć w oryginale na youtubie, dialogi w części również przepisane, a chyba nie to miało chodzić. Skrypt sprawia wrażenie pisanego w oparciu o rzeczy jakie można znaleźć właśnie w sieci, a przecież podobno scenarzysta miał dostęp o bogatych zbiorów o Beksińskich z muzeum w Sanoku. Ja tego nie widzę.
Cała reszta natomiast bardzo dobrze.