Wydaje mi się, że ten film jest raczej skierowany do osób interesujących się, chociaż w minimalnym stopniu, rodziną Beksińskich. Ja np. poszedłem na niego dlatego, że wcześniej interesowałem się Beksińskimi, a nie dlatego, że o tym filmie się teraz mówi, albo dlatego, że ma wysoką notę.

Idąc na film, którego akcja toczy się w czasie II wojny światowej, widz również musi mieć podstawową wiedzę z historii. Idąc na film oparty na faktach lub na prawdziwej historii, dobrze jest się najpierw przygotować. W dzisiejszych czasach szeroki dostęp do wiedzy ma każdy użytkownik internetu, wystarczy odrobina wysiłku ;-)

Czy w Szeregowcu Ryanie byla potrzebna wiedza o II wojnie swiatowej? Czy fakt, ze Niemcy przegrali byl niezbedny do tego, aby ten film ogladalo sie dobrze? Wedlug mnie to przekaz zawarty w filmie motywuje widza do tego aby zglebiac dany temat. Idac na dany film, nie musze studiowac jego tematyki, aby cos z niego wyniesc. To film ma opowiedziec historie w taki sposob aby zainteresowac widza. Ogladajac kilka lat temu Wladce Pierscienii nie znalem tworczosci Tolkiena, mimo to nie przeszkodzilo mi to w tym, aby zrozumiec fabule, poznac bohaterow i zainteresowac sie dalej tematem. Jednak musze przyznac, ze Ostatnia Rodzina wzbudzila moja ciekawosc tematem, ale chyba nie w taki sposob w jaki powinien. Moja chec poznacia ich historii byla spowodowana tym, ze z filmu nie dowiedzialem sie niczego o rodzinie Beksinskich.

ja przed obejrzeniem filmu wiedziałem kim są Beksińscy ale nie znałem ich historii, dopiero po filmie zacząłem ją zgłębiać i poznawać. I mimo że nie byłem zapoznany z rodziną to nie mam podobnych odczuć co ty. Pamiętajmy, że jest to portret całej rodziny, której członkowie już nie żyją i trzeba było pokazać to w jakieś 2h.

No ja wlasnie nie odczulem tego, ze rezyser stara sie wycisnac ile sie da z tych 2 godzin. Sa sceny niemie, dluzsze niz byc mogly, ktore mnie osobiscie lekko nuzyly i nie przekazywaly zadnych informacji. Tak jakby autor filmu zakladal, ze widz wie co sie dzieje i czemu tak sie dzieje z historii i nie czuje sie zobowiazany do tego, aby nam to wyjasnic, tylko przedstawia to w dosyc emocjonalny sposob.

Bo ten film nie miał być, krótkim przewodnikiem po historii rodziny Beksińskich, a właśnie filmem o życiu rodzinnym Beksińskich. Do tego nie potrzeba wiedzy, kim oni byli. Ja też wcześniej nie miałem o nich choćby szczątkowej wiedzy. W żaden sposób nie było to dla mnie problemem podczas seansu.