Najsłabsza część jak dla mnie. Irytująca główna bohaterka, ogólnie bohaterowie tego filmu w niektórych momentach mają dialogi jakby oglądali poprzednie części :D. Nie ma klimatu i tyle grozy co w poprzednich filmach - jest dobry początek i śmierć w szpitalu :D, ale poza tym film się momentami dłuży. Dawno nie widziałem filmu z tyloma piosenkami - początkowo to na plus, ale na dłuższą metę psuje klimat - robi się z tego komedia. Postać Bludwortha pojawiła się i niewiele wniosła, twórcy nawet nie wysili się żeby przedstawić jakim cudem przeżył. Matka głównej bohaterki podobnie - jej sposób na przetrwanie jakoś mnie nie przekonał. Najdziwniejsze jest to, że chciała niby chronić rodzinę, ale ostatecznie wolała ją narazić pozwalając się zabić Oo.
Nie matka tylko babka głównej bohaterki - poświęciła się bo tamta nie chciała jej uwierzyć i wziąć tych notatek, a że miała raka to i tak nie zostało jej za dużo życia, gdyby tego nie zrobiła to by ginęli nie wiedząc jak się uchronić i o co chodzi. Przez to że ona żyła, żył też Bludworth, co sam powiedział, jego kolej była dopiero po całej jej rodzinie.
"Nie matka tylko babka głównej bohaterki" - fakt. ;) "poświęciła się bo tamta nie chciała jej uwierzyć i wziąć tych notatek ..." - wiem co mieli na myśli twórcy, ale słabo to pokazali moim zdaniem. Sama postać Bludwortha miała duży potencjał, ale schrzanili ją maksymalnie. Poza 4-tą częścią ta jest dla mniej najgorsza z serii. Był dobry początek i kilka fajnych scen, ale np samo zakończenie słabe. :(