Na wstępie chcę zaznaczyć, że w normalnych okolicznościach raczej nie dotknąłbym okiem
tego filmu. Jednak sentymenty to nie przelewki, powracają w najmniej spodziewanych
chwilach i jak zobaczyłem, że wyszedł Outpost III (o dwójce nie mając nawet pojęcia), to po 5
latach chciałem poczuć znowu ten klimat z pierwszej części , choćby jego namiastkę, chociaż
jestem już dorosły i może z takich bajek o zombie wyrosłem. Oczywiście z góry było wiadomo,
że wcale na to się nie zanosiło, że w jakimkolwiek stopniu w tym filmie powróci klimat
pierwszej części... więc dlaczego go obejrzałem, zapytacie? Z nudów? Z sentymentu?

Dla jasności, żeby rozwiać wątpliwości. :)

Po obejrzeniu: Także, jak wspomniałem, z góry było wiadomo, że z pierwszym Outpost ten film
nie będzie miał wiele wspólnego poza nazwą. Jakiejś zaskakującej akcji nie ma, co nie znaczy,
że nie ma jej wcale, jest po prostu do granic uproszczona. Nie ma też ni odrobiny elementu
grozy, a te dwa elementy (groza, akcja i niepewność) były najmocniejszą stroną pierwszej
części, ale kiedy to już było? 5 lat temu?

Ten film mógłby dostać ode mnie najwyżej 6/10, ale niektóre elementy walki były tak
uproszczone, że oczami wyobraźni widziałem cięcia budżetowe w tym filmie. Jak nie chcieli
pokazać w jaki sposób 2 żołnierzy z nożami załatwia 4 przeciwników z kałasznikowami, to
pokazali jak tną ich nożami po ścięgnach udowych, kolanach i łydkach... zaiste tamci nie mieli
czasu, żeby oddać nawet strzał. To tylko jeden przykład, kto oglądnie film ten znajdzie więcej.
Po pół godz się rozkręcił trochę i to jego jedyny plus. Fabuła raczej słaba, dla
niewymagającego odbiorcy, który poradzi sobie z nie zwracaniem na nią uwagi.

Nie podobały mi się uproszczenia i łatwe rozwiązania. Może i mógł być z tego łatwy do
przełknięcia średniak, ale koniec końców jest przeciętna papka o produkcji zombie. Ode mnie
5/10, bo bez problemów dałem radę do końca. To i tak wysoka ocena!

To tyle. Pozdro.