Czytając recenzje filmu mam wrażenie że niektórzy intelektualiści dostrzegają w tym filmie to czego w nim niema i to jedyny niewątpliwy sukces reżysera.
Film nudny , wygląda na to że reżyser nie potrafił na montażu rozstać się z niepotrzebnymi scenami. Bohaterowie kompletnie nie wiarygodni. Główny bohater zachowuje się jak niedorozwinięty . Ktoś okaleczył opowiadanie Murakamiego i zrobił z tego artystyczny kryminał, ja nazywam takie filmy artystycznym pawiem.
Miałem podobne odczucia... choć film nie daje mi spokoju. Stanowi temat do zastanowienia. Za to go cenię i daję mocne 6.
Myślę, że bez problemu mogę streścić fabułę, gdyby był o niczym, to bym nie mógł. "Ulisses" Joyce'a, albo "Śmierć Wergilego" Brocha też są o niczym, bo ty ich nie rozumiesz? Zadziwiająca jest arogancja niektórych obecnie oceniających, mózgu używają coraz mniej, klasyki prawie nie znają, nie wspominając o historii kina, pozbawieni są cierpliwości i zmysłu estetycznego i niczym troglodyci w mamuty, rzucają "jedynkami" w filmy. Sami się tylko ośmieszają, afiszując publicznie swą "wiedzę" i "myślenie"...
Mnie się wydaje, że gość dwojga imion myli intelektualistów z tzw. wykształciuchami, a poza tym masz rację co do metody oceniania z jednym - moim osobistym - zastrzeżeniem; daję jedynkę (czasami dwójkę) produkcjom wybitnie propagandowym, taki z prądem i dla poklasku salonu.
o co sie klocic > jednemu ten film spodoba sie na ocene jeden drugiemu na 9 i kazdy jest zadowolony, wazne zeby umierc rozmawiac i mowic o filmie, co sie w nim podobalo a co nie i dlaczego, ale z szacunkiem panowie
No tak, bo to taki rodzaj kina, pustka treściowa z zarysowanymi punktami. To jest właśnie rodzaj filmu artystycznego otwartego na własne interpretacje, więc co recenzujący to inna interpretacja, więc akurat z tego bym zarzutu nie robił. Powiedziałbym, że to taki koreański późny Kieślowski. Mnie nie porwał.