SPOILER
Jak nadludzka postać, która chodzi po ścianach, przecina swoje ofiary na pół, nie jest w stanie przedostać się ze ściany która jest z tektury a nauczycielka robi wielką dziurę w niej, uderzając kilka razy łomem, uwalniając chłopca.
Bo ona wcale nie chciała uciekać tylko zbudować relację z chłopcem który był jej bratem. Na końcu jest wyjaśnione przez nią samą, że będzie go straszyła zawsze. Nie da mu nigdy spokoju.
No właśnie to jest bez sensu na końcu. Dlaczego on by miał tam dalej mieszkać sam z nią zamkniętą w piwnicy po tym wszystkim co się stało?
To, że by z nią nie mieszkał nie oznacza, że jakby gdzieś uciekł by go w końcu nie odnalazła, zresztą nawet jakby go w ogóle nie dopadła to chodziło tylko o zaszczepienie w podświadomości chłopca poczucia lęku. A sądząc po jego minie to się jej udało.