Sam film bardzo prosty, ale dobry, klimatem nawet przypomina Gruz 200. Niestety
powtarzające sie ciągle dwie melodie są tak irytujące, że niszczą ten klimat całkowicie.
Muzyka jest bardzo dołująca, jak cały film, ale właśnie przez to do niego pasuje, a może właśnie dodatkowo czyni go smutnym. Tak samo jest zaiste w Ładunku 200. No ale mogę zrozumieć ból, bo też słucham m. in. Soulfly :D Pozdrawiam
Zgadzam się w 100% - ścieżka dźwiękowa tandetna, monotonna niepasująca do klimatu i... za głośna! Oglądałem film bez napisów, więc tym bardziej irytowało mnie to, że wiele kwestii aktorów zostało zwyczajnie zagłuszonych.
Racja, ciągle ten sam motyw dźwiękowy, jak na starej kasecie z wesela. Nie słychać nawet wyraźnie dialogów. Może mam jakąś kiepską wersję po prostu?
Ścieżka też moim zdaniem nieudana, a połowę filmu zajmowały spacery wszystkich bohaterów po zaśnieżonym mieście - spacery nic nie wnoszące do fabuły.
Połowa przespacerowanego filmu to przesada. Ale 25% lekko licząc. Nawet w "Czarnych chmurach" tyle nie jeździli po lasach (a to był główny motyw tego serialu) co tu się nadreptali.
Niemniej mnie, ta wbijająca się w mózg ścieżka dźwiękowa jakoś do tych przemarszów pasowała.
Ja cały czas miałem wrażenie że cos mi się w tle właczyło i co chwila zatrzymywałem film, żeby sie upewnić że muzyka jest jednak z filmu a nie z innych źródeł. :D
Głośność muzyki koszmarna, przez co część dialogów została zwyczajnie zagłuszona.
Niestety, mzyka jest najgorszą stroną tego filmu. Kompletnie zabija cała resztę.