Już tu podobnych tematów troszkę jest, ale dodam coś od siebie. Zamierzam jednak skupić się nie na największych błędach logicznych (chodź i one tu się znajdą), ale na elementach które najbardziej psuły klimat filmu.
Ad1. Kobieta spuszczająca łomot facetowi. Lori biła się z Douglas'em jak równy z równym w moich oczach, strasznie psuło to klimat filmu. Sorry laski, ale płeć w walce ma znaczenie. Jeszcze gdyby to była sytuacja, zwykły facet z ulicy kontra specjalna agentka, uzdolniona w sztukach walki, to faktycznie facet mógłby dostać łomot. Jednak w filmie mamy najlepszego szpiega kontra, laskę szpiega.
Ad2. Zniszczenie upadacza. Znaczy się samo jego zniszczenie było logicznym posunięciem. Tylko nie rozumiem do czego był w tym potrzebny Hauser? Przecież ruch oporu Matthiasa, a nawet sam rząd Kolonii, mogli wpaść na to, że aby zatrzymać inwazje, wystarczy zniszczyć upadacz. I skoro udało się to zrobić jednemu człowiekowi, to z pewnością udałoby się to zrobić rządowi, albo grupce rebeliantów.
Ad3. Upadacz. Sam upadacz mogę zaakceptować, jako element futurologii, ale nie czaję jak dzięki niemu, jedno supermocarstwo, dało się zdominować innemu supermocarstwu. Obywatele Kolonii, praktycznie nie mieli nic do gadania, byli traktowanie jak gorszy gatunek. Tak łatwo wpuścili obce wojska na swoje terytorium. To głupie.
Ad4. Do produkcji naszej najgroźniejszej broni zatrudnijmy potencjalnych wrogów. Rząd imperium uciskał obywateli Kolonii, ale zatrudniał ich do produkcji narzędzi ucisku. To bez sensu! I jeszcze ten wywiad z pracownikami. Przecież wiadomo, że jakby ktoś tam z ruchu oporu pracował, to by się gościowi z firmy przed tym nie przyznał. I też się szybko skapnęli, że robotnicy mogą wynosić cenne informacje na temat robotów.
Film ma jeszcze wiele wpadek logicznych, ale wyżej wymienione najbardziej psuły mi odbiór filmu. Najbardziej niszczyły jego klimat.