Zgadzam się. Aż żal było patrzeć, jak taka ciekawa obsada marnuje się przy tym gniocie, spartolone koncertowo. Oglądając, miało się wrażenie, że autor rozkłada na czynniki pierwsze swoje frustracje seksualne.Humor kloaczny, pokraczny, niesmaczny i nie do strawienia. Jakiegokolwiek głębszego sensu ciężko się doszukać, dziwne i niepotrzebne zabiegi reżyserskie, brakowało jednorożców rzygających tęczą. Cóż, dobry film w swojej prostocie sam się obroni. Miało być inteligentnie zabawnie, a wyszło jak zwykle :(

całkowicie się zgadzam, jestem tym bardziej zawiedziona, że film obejrzałam w ramach wieczoru sylwestrowego i liczyłam na naprawdę dobra zabawę. Na szczęście później były "wielkie oczy" Tima Burtona i to uratowało wieczór. Przed Panią z przedszkola ostrzegłam już rodzinę i znajomych :)

Popieram. Myślałam, że chociaż będzie się z czego pośmiać. I w moim przypadku jestem szalenie wdzięczna za to, że drugim filmem były świetne "Wielkie oczy", inaczej wyszłabym chyba z kina.
Na tak słabym filmie, jak ten, nie byłam od bardzo dawna (jeśli w ogóle)...

Popieram. Myślałam, że chociaż będzie się z czego pośmiać. I w moim przypadku jestem szalenie wdzięczna za to, że drugim filmem były świetne "Wielkie oczy", inaczej wyszłabym chyba z kina.
Na tak słabym filmie, jak ten, nie byłam od bardzo dawna (jeśli w ogóle)...

Heh, też oglądałam ten film na sylwestrowym maratonie. I cała reszta filmów ("Dzikie historie","Samba","Za jakie grzechy, dobry Boże?") na szczęście nieco osłodziła to nieporozumienie. Próbowałam dać szansę temu filmowi i się nie zrażać, ale najszczersze chęci nie pomogły. Uwielbiam absurdalny, czarny, czasami niesmaczny humor. Ale tu nic takiego nie nastąpiło.

ale wy jesteście tępi!!! współczuje