Na wstępie powiem, że film zobaczyłem niejako przypadkiem. Byłem na maratonie filmowym, gdzie oprócz tego filmu puszczali jeszcze przedpremierowo Wielkie Oczy, i to dla tego drugiego wybrałem się do kina. Po zobaczeniu zwiastuna stwierdziłem, że może przynajmniej się pośmieję. Nic bardziej mylnego. Jestem zaskoczony tym, jak można nakręcić tak kiepski film. Już pomijam to, że film jest promowany na "komedię, jakiej nie było", jak głosi plakat. Film ma problem z tym, co chce pokazać. Z jednej strony są sceny (średnio) komediowe, notabene wszystkie pokazano w zwiastunie, a z drugiej mamy dramat rodzinny, z tym że ciężko współczuć bohaterom. Wszystko jest pokazane w taki sposób, że widza nic nie obchodzi to, że główna bohaterka miała wypadek i skończyła na wózku inwalidzkim. Kompletny brak emocji. Wszystko starają się przykryć sceny erotyczne, których jest po prostu mnóstwo i nie zawsze mają sens, o znaczeniu dla fabuły nie wspomnę. Jest to najgorszy film, jaki widziałem od lat, porównywalny poziomem do transformers, gdzie przynajmniej było na czym zawiesić oko. Dziewczyna po seansie stwierdziła, że nie ma pojęcia o czym był ten film, dzień po seansie również mam problem z tym, by móc jasno opisać o co w tym filmie chodziło.