PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=656831}
7,7 70 tys. ocen
7,7 10 1 70157
7,0 32 krytyków
Paperman
powrót do forum filmu Paperman

Lubie krótkometrażowcze filmy lubię disyneya (czy jak go sie tam pisze) ale ten film był słaby po
prostu było to już w sumie było drugie "Signs" dobre 15 lat temu teraz bez rewelacji

ocenił(a) film na 9
jotubyl

"Signs" ? nie moge nigdzie znaleźć...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
jotubyl

"Paperman" rozwija pomysł "Signs", toteż dla mnie właśnie ten pierwszy jest dużo lepszy i bardziej "uroczy" - tak, to słówko pasuje tutaj doskonale. Piękno w prostocie - tego brakuje w dzisiejszych filmach animowanych przepełnionych CGI, pustymi żartami itp.

Pozdrawiam

MarekAntonivsz

Zgadzam się ;)

Oba filmy mnie wzruszyły i rozbawiły, ale narysowane postacie z Paperman bardziej do mnie przemawiają niż gra aktorów z Signs. I jeszcze to, że w Signs miał ją cały czas przez "okno", tak więc myślałam sobie czemu po pracy nie poczeka na nią przed wejściem do jej budynku? A kiedy zniknęła to byłam pewna, że to ona da mu znać gdzie jest ;) A Paperman nie miał tak łatwo, więc po jej wyjściu była nutka niepewności co będzie dalej, i tutaj pojawiła się odrobina magii... I za tę magię właśnie uwielbiam Disneya ;)

ocenił(a) film na 10
agrest001

Zgadzam się w 100% !

agrest001

Doskonale się rozumiemy. Właśnie ta disney'owska magia na końcu sprawa, że ten krótki film animowany jest wyjątkowy.

Pozdrawiam ;)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
jotubyl

Oglądało się nawet fajnie, dopóki te samolociki nie nabrały nadprzyrodzonych mocy - scenarzystom widocznie zabrakło pomysłu, żeby doprowadzić do połączenia tej biurowej parki w ciekawy, a zarazem prawdopodobny sposób, więc poszli po najprostszej linii oporu. Romantyczne i wzruszające to może być dla kogoś, kto jeszcze nie wyrósł z wyobrażenia o miłości w innych bajeczkach Disney'a - ckliwego, milusiego, słodkiego pierdzenia.

ocenił(a) film na 5

Oj Panie kolego to co napisałeś słowo w słowo wyraża moje emocje dokładnie to samo poważne postacie może nie tyle co poważne realne a tu taki wydzimiś bez sensu

jotubyl

Bez sensu dla mnie jest odpisywać kobiecie zwracając się do niej jak do faceta... ;P A skoro zwracasz uwagę na takie realne szczegóły... to czemu nie na ten? ;>
Rozumiem co Ciebie czy Was tu razi, ale jednak to jest animacja... Do tego te duuuuże disnejowskie oczy O.O ;D jak ktoś już na forum filmwebu się przyczepił -> to jest realnie niemożliwe żeby takie mieć! ;P Więc gdzie Ty tu widziałeś realne postacie Panie oczekujący jak najbardziej realnego zakończenia?! ;))))))
W Sings (nie animacji) też można się czegoś doczepić... Ale po co ;) Tak jak sobie reżyser wymyślił (miał pomysł)- tak zrobił, tu zresztą też ;)
A co do ckliwego i milusiego, od czasu do czasu wolę takie niż to co realne, szare, pełne jadu i rozczarowań...
A jeśli chodzi o pierdzenie, z tego co pamiętam to tylko pierdział Shrek... ale czy słodko... no ja w tym nic słodkiego nie widziałam;P I do tego Shrek nie był disneyowski ;> Słodko za to pierdzą bobaski ku uciesze swoich rodziców, bo to oznacza, że nie będzie problemów z brzuszkiem i czeka ich spokojna noc ;)
Nie wiem jak Pan kolega ale Pani Koleżanka "kupuje" różne nadprzyrodzone moce w innych animacjach i nie tylko, więc czemu nie w tej... ;>
A co do wyrastania... co ja tam mogę wiedzieć, przy moim 1, 65 m ;) ledwo przecież sięgam do najwyższej półki w wiszącej szafce kuchennej i to stojąc na palcach! ;P Ale...
Czy nie jest tak, że przy zakochiwaniu się, czując motyle w brzuchu robimy różne, dziwne, niesamowite rzeczy i czujemy się jakbyśmy żyli w magicznym świecie, gdzie wszystko jest piękne, ckliwe, miłe i możliwe, że nawet papierkowy samolocik z idealnie odciśniętymi czerwonymi ustami może wzlecieć i polecieć tam gdzie byśmy chcieli ??? A to co realne dopada nas dopiero później ??? Czasem szybko a czasem dużo później, nawet po paru latach? ;>
Film pokazuje zauroczenie czy zakochanie się, a nie miłość, ta przychodzi z czasem i jest pełna barw a nie trójkolorowa.

ocenił(a) film na 9
agrest001

Właśnie te samolociki są najlepsze, inaczej byłaby to tylko kolejne, łzawe romansidło.

użytkownik usunięty
agrest001

Nie mam nic przeciwko magii w filmach, po prostu do tej historii średnio mi pasowała. Zanim samoloty zaczęły latać, było jakieś napięcie, można się było zastanawiać, jak on w końcu dotrze do tej panienki. Kiedy samoloty zaczęły go pchać, już było wiadomo, jak się to skończy, i zaczęła się nuda. Jak dla mnie większą sztuką niż pokazanie magii w sposób dosłowny jest pokazanie zwykłych zdarzeń w sposób magiczny. Tu jest dosłowność i banał.
Film oczywiście zgarnie tego Oscara. Odrobina naiwnej magii w szarej codzienności, przesłanie że miłość nie zna przeszkód, nowatorska technika - któż (oprócz mnie i może paru osób) się tym nie wzruszy? Do tego marketing Disney'a zrobi swoje :)

Wiem, że nie masz nic przeciwko magii w filmach, zauważyłam to przecież i napisałam ; )
Wiesz, nie będę tu bronić samolocików jako dosłownych samolocików, bo zamiast nich mogło być coś innego, zgadzam się z tym.
Zakochanie właśnie jest banalne i tak jak wymieniłaś - ckliwe i miłe, ale chodzi o tę dosłowność. Bo właśnie zależy czy potraktujesz końcówkę dosłownie czy nie ;>

Tu się właśnie mijamy, odebrałaś scenkę z samolocikami dosłownie, a ja symbolicznie, i właśnie o tym piszę na końcu mojej poprzedniej wypowiedzi ;) Ty widziałaś lecący samolocik i biegnącą za nim pannę, a ja wsłuchując się w muzykę – już nie. Właśnie tu, ja widzę magię.
I nie magię, która uniosła samolociki, tylko magię (obraz i muzyka), która sprawiła, że w tej chwili wróciły różne, miłe wspomnienia związane z zakochaniem, z tymi jego pierwszymi miłymi chwilami i z różnymi niezwykłymi rzeczami, które na co dzień są zwyczajne ; ) Po prostu ta scenka sprawiła, że poczułam się lepiej. Ty nie, Ciebie to nie ruszyło i jeszcze zawiodło - OK, każdego rusza, wzrusza co innego ; )

Ale proszę nie pisz, że to wzruszy tylko „kogoś, kto jeszcze nie wyrósł z wyobrażenia o miłości w innych bajeczkach Disney'a” i nie wrzucaj tych wszystkich wzruszonych do jednego worka z napisem „księżniczki, książęta, różowa wieczna miłość, mam lat naście albo i więcej i czekam na królewicza na białym koniu, happy end, podkreślone Disney” ; )
Dodałaś jeszcze, że film zawiera „przesłanie, że miłość nie zna przeszkód” - odnoszę wrażenie przez te dwa wpisy, że nie widzisz różnicy między zakochaniem a miłością, powtórzę więc, wg mnie „Paperman” „ pokazuje zauroczenie czy zakochanie się, a nie miłość”. Zostawmy miłość w spokoju, bo do niej jeszcze daleko od tego peronu czy kafejki, w której później siedzą ; )

Twoje wpisy idealnie obrazują bohatera filmu „500 dni miłości, 500 days of Summer” - zgodzę się, że są tacy ludzie i pewnie oni - jak opisałaś - mogą potraktować „Papermana” tak jak Tom Summer ; )

Zwykłe zdarzenia zaś miałaś w Signs (nie wiem czy to obejrzałaś), a tu jeszcze raz zaznaczę jest animacja, która pozwala na troszkę inne podejście i na różne rzeczy, zjawiska ,których w filmie nie zrobisz ; )

A banalne i nudne może być dla każdego po paru minutach, bo od razu każdy może przewidzieć jak to się skończy ; ) Tylko nie wie jak do tego końca dojdzie i kontynuuje oglądanie albo nie ;>
Dla mnie zaskoczeniem byłoby gdyby na końcu się nie spotkali… Wyobrażasz sobie co by zrobili z „Paperman” gdyby koleś wpadł nagle pod ten pociąg, albo mniej drastycznie, szef go dopadł na klatce i zaciągnął z powrotem do biurka? ;> Chyba bardziej to by zdołowało niż końcówka Pocahontas ; ) Ba! Nie tylko poczułabym się zaskoczona, ale i oszukana ; ) ;>

A co do Oscarów… Nie widziałam innych nominowanych w tej kategorii, więc nie mam porównania ;) A, że Paperman rozwija już czyjś pomysł to może jednak go nie dostanie? ;>

użytkownik usunięty
agrest001

Nie mówiłam? Jest Oscarek. Słitaśnie :)

Ruda też dostała... ;) Tylko wiesz...czy zasłużyły sobie na tę nagrodę czy może konkurencja jednak była trochę słabsza? ;>
Poza Simpsonami obejrzałam 3 pozostałe, podobał mi się Adam i pies, ale z tych czterech wybrałabym jednak Papermana... wiesz przy takiej depresyjnej pogodzie jest on jak taki kolorowy plasterek na ranę ;)
A co do Meridy, lubię ją, ale gdyby np. konkurowała z Toy Story 3, to Oskara dostałyby zabawki... ba! gdyby Zaplątani byli nominowani - to im bym dała nawet a nie Meridzie ;)

użytkownik usunięty
agrest001

E tam, same jej włosy zasługują na Oscary we wszystkich kategoriach :)

ocenił(a) film na 5
agrest001

Nie chce mi sie czytać bo za pewnie jest tam milion wypocin twoich

jotubyl

Haha ;) Pierwsze zdanie na pewno przeczytałeś i kolejne też ;P
Widzę, że wystarczy na czymś Cie przyłapać i od razu pasujesz. A szkoda. I jeszcze te muszki w nosie ;)
Wiesz... jak już sam się pocisz to nie oczekuj, że reszta będzie używać antyperspirantu w twoim guście ;P


ocenił(a) film na 5
agrest001

cool story bro

jotubyl

Skoro nie jesteś poważnym rozmówcą po co zakładasz temat albo odpisujesz na poziomie licealnego smarkacza? ;>

ocenił(a) film na 5
agrest001

Po prostu dostosowuje się do rozmówcy

ocenił(a) film na 5
agrest001

PS: "...jak już sam się pocisz to nie oczekuj, że reszta będzie używać antyperspirantu w twoim guście" to jest tak żenujące i mało śmieszne i ambitne że po prostu nie mam ochoty dyskutować z prostactwem

jotubyl

Lol to akurat było dostosowanie się do Twojej wypowiedzi dzieciaku.

jotubyl

STOP
Nie mów mi, że odczytałeś to dosłownie...
Napisałam to w formie PRZENOŚNI stosując słownictwo z Twojego wpisu, żeby już nie było wątpliwości, dokładniej tego:
"Nie chce mi sie czytać bo za pewnie jest tam milion WYPOCIN twoich"

Moja wypowiedź nie ma nic wspólnego z jakimiś ludzkimi wydzielinami czy kosmetykami, żeby to było jasne.

Możesz być ignorantem, możesz się foszyć i zachowywać jak licealny smarkacz, ale przynajmniej czytaj ze zrozumieniem i nie przeinaczaj moich wypowiedzi. Jakbyś nie zauważył odpisywałam Ci z szacunkiem i trochę z przymrużeniem oka, pomimo, że z Twojej strony tego brak.

ocenił(a) film na 10
jotubyl

Zgadzam się. Same samolociki z 'nadprzyrodzoną mocą' były trochę przesadzone i minimalnie obniżyły mi tu przyjemność oglądania. Ale sama historia i sposób jej ukazania bardzo uroczy. Sądzę, że zasługuje na Oskara.

ocenił(a) film na 4
jotubyl

Zgadzam się. Wizualnie ślicznie - ale cała reszta, niestety, beznadziejna. Banalne, słabe i bez polotu... Jestem fanem Disney'a ale to mnie po prostu zażenowało. Studio od lat zalicza tendencje spadkową.

ocenił(a) film na 5
jotubyl

wielkie dzięki że kolega wspomniał o Signs. Ja powie tyle - paperman - klasyka disney'a miałam wrażenie że sama Myszka Mickey to narysowała! Jest to ładne, przyjemne dla oka - fajny zabieg z czarno białym kolorem, klasyczna kreska bardzo przeze mnie ceniona i magia wszędzie magia! No sielanka! Ale ja jestem na to za stara - dokładnie to samo napisałam mojej koleżance na fb - piękne ale wszyscy wiemy że to tak nie działa! W Signs to co innego - zagubiony chłopak, nieśmiały nawiązuje kontakt w bardzo prosty sposób. I to ma ręce i nogi - i to też jest magia swego rodzaju. Nawet wydaje mi się że jest to bardziej interesujące. W paperman facet nic o tej dziewczynie nie wie - może być nią zauroczony ale nie zakochany a w signs oni nawiązują kontakt okazuje się że mają ze sobą wiele wspólnego <patrz lodówka>. To że chłopak za nią nie biegnie - jak ktoś to mu wypomniał - to dla mnie nic dziwnego, on się boi że ten czar nawiązany przez szybę pryśnie, że może ta dziewczyna dla której codziennie wstaje jednak go odrzuci. Signs jest bardzo ludzki a nie disneyowski i to jest w nim fajne. Jasne że jak ktoś kocha "magię" disneya to będzie jej bronił - sama jej bronie bo animacja zawsze rządzi się innymi prawami ale jednak jest to dość podobne do Signs.

ocenił(a) film na 3
jotubyl

Banał do przesady.
"dobre 15 lat temu"? Spokojnie i 50 lat temu mogła ta animacja powstać.
Historyjka tak prosta że każdy średnio inteligentny Amerykanin zrozumie zatem idealnie nadaje się na Oscary.
Niestety w stosunku do anime to ten krótki metraż jest w epoce kamienia łupanego.
Cała "magia" którą wielu się zachwyca, jest tylko zatuszowaniem faktu że nawet jak na tak krótką opowieść to twórcą nie starczyło ani pomysłów, ani oryginalności.
Na końcu musi być przecież happy end.

ocenił(a) film na 8
jotubyl

Dobre 15 lat temu a teraz bez rewelacji? O Panieee... W dobie postępu, nowoczesnych technologii, natłoku wszystkiego właśnie najprostsze rzeczy stają się jeszcze bardziej cenne. I co jeszcze to nie jest film tylko animacja. Absolutnie się nie zgadzam, 'Paperman' nie jest słaby. Co do opinii wyżej - w Disney'owskich produkcjach chyba zawsze jest happy and. Nie o to tutaj chodziło, żeby zrobić skomplikowaną animację i zakończyć ją tak, jakby to się potoczyło w rzeczywistości. Nie jestem jakąś specjalną fanka Disney'a ale ta animacja naprawdę jest dobra. I pomyłką jest porównywanie jej do mangi bo to inne światy i inne cele.

ocenił(a) film na 8
m911

Sorki za pomyłkę, napisałam 'and' jednak oczywiście, że 'end'

ocenił(a) film na 3
m911

Zgadzam się że prostota jest cenna ale na zasadzie maksymy, czyli przekazania jakiejś głębszej myśli najczęściej w jednym zdaniu. W tym wypadku trywialność przedstawionej historii jest aż nazbyt widoczna.
Nie wspominałem o mandze, tylko o anime (to absolutnie nie to samo).

ocenił(a) film na 8
ubikxxx

Wybacz, mało wiem o anime, do tej pory myślałam, że można tego słowa używać jako synonimu do mangi.

ocenił(a) film na 6
jotubyl

Oprócz "Signs" można też znaleźć podobieństwa z tym filmem: http://www.youtube.com/watch?v=Z3fCNSR3m8M
Jedyne co broni Papermana to nowatorska technika i to ona może być powodem do przyznania im Oskara.

ocenił(a) film na 10
vulpes8

To są "podobieństwa" typu "Pocahontas" - "Avatar".

ocenił(a) film na 5
jotubyl

Nie rozumiem fenomenu tej animacji, niby to taka ładna historyjka z happy endem i papierowymi samolocikami w tle, ale tak naprawdę nic specjalnego, a tu wszechobecny zachwyt...

morda_jeza

ludzie tego nie zrozumieja. obejrzeli to w przerwie "m jak milosc" i postrzegaja jako rewolucje w kinie.. ktos im pokarze ze takich krotkich form bylo 789 wczesniej i o podobnej tematyce to beda twierdzic "a nie bo tu bohater byl brunetem a tam blondynem, tu akcja jest w chicago a tam w nowym yorku" itd. itp.

ocenił(a) film na 5
morda_jeza

ja tez, jak to ogladalam to odnioslam wrazenie, ze po prostu nie mieli lepszego pomyslu na ta animacje i zrobili cos co bedzie przez ogol odbierane jako slodkie i wzruszajace i sie bedzie podobalo.. od strony wizualnej tez nie jest jakies wsaniale, ale to juz kwestia gustu.

ocenił(a) film na 10
solanoo

No i udało im się ;) Treść oczywiście w sumie banalna, ale sposób opowiedzenia tej treści niemożebnie wręcz czarujący.

ocenił(a) film na 10
jotubyl

Nie zgadzam się. Genialna animacja i kropka.

ocenił(a) film na 7
Kociepierogi

Słodkie i zabawne - cały Disney :)

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 8
jotubyl

Przepraszam, ale wpis 'krótkometrażowcze filmy disyneya' już sam w sobie dużo mówi o autorze.

ocenił(a) film na 5
basiulenka

no faktycznie ze wkradła się mi literka z między c z świadczy to o mnie jaki jestem dnem i nie znam się na filmach jaka szkoda :( będące musiał się postarać żebym mógł rozmawiać z kimś takim na poziomie jakim jest basiulenka...btw: Bardzo fajne zdrobnienie w niku serio podziwiam w życiu bym na coś tak fantastycznego nie wpadł szacunek

ocenił(a) film na 8
jotubyl

Po pierwsze, obrażanie ludzi za to jaki mają nick jest na żadnym poziomie, to naprawdę trochę głupawe - to tak, jakby ktoś Ci napisał, że skoro nazywasz się "Jotubył" świadczy o tym, że na pewno jesteś wieśniakiem. Po drugie, przeczytaj sobie na głos jak konstruujesz zdania - "(...)ale ten film był słaby po prostu było to już w sumie było(...)". A po trzecie, jeśli naprawdę nie wiesz kim był Disney (czy jak wolisz "disyney (czy jak go sie tam pisze)", to postaraj się chociaż oprócz obelg powiedzieć coś konstruktywnego. I nikt nie powiedział, że jesteś dnem i nie znasz się na filmach - sam to napisałeś. Czyżby klasyczny przykład uderz w stół..?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem