Jakie to typowe :)

"Nie wiem co czuję", "nie wiem czego teraz chcę", "potrzebuję czasu do namysłu". Brzmi znajomo? :D

Otóż. Dla niektórych kobiet można stać się atrakcyjnym. Dla pozostałych zwyczajnie szkoda czasu.

Streszczenie: koleś kocha się w dziewczynie od dziecka. Pewnego dnia jej odbija i podąża za głosami w głowie, w doopie mając zakochanego pudelka :D On szuka jej i znajduje rozczarowanie - "nie wiem czego chcę". Cała reszta filmu to otoczka i dość przewidywalne, nieco nudne "przygody".

Gdzie koleś popełnił błąd? W momencie w którym zrozumiał co do niej czuje, zamiast budować seksualne napięcie, on czekał cierpliwie - jak miliony zakochanych Januszy, pakował się z napęczniałymi spodniami w strefę przyjaciela, emocjonalnego tamponu. Zamiast ją umiejętnie molestować, patrzał jak molestują ją inni. Ile razy robiłeś za przyjaciela, mając nadzieję na coś więcej? No właśnie. To droga donikąd. Film pokazał jaki jest skutek bycia cierpliwym przyjacielem.

Gdyby ją seksualnie "opętał" - miałby jakąś szansę. W najgorszym wypadku rzuciłaby go. A bycie przyjacielem - ciepłą kluchą i podnóżkiem pani, powoduje że facet staje się ozdobą, przedmiotem, usłużnym narzędziem pani. Czymś kompletnie obojętnym. Friendzone to przeciwieństwo męskości. To tragedia naiwnego faceta, któremu ojciec nie dał instrukcji obsługi kobiety.