Podczas seansu ma się wrażenie, że reżyser sam zostawia widzowi wskazówki, które prowadzą do szczęśliwego zakończenia a tu klapa.. Margo przed zniknięciem mówi Q żeby wykorzystał życie, daje mu znaki by ją odnalazł, jednak po odnalezieniu się Margo, ta daje do zrozumienia, że owe wskazówki, nie były do niego ale dla innych. Uważam, że pozostaje niedosyt i rozczarowanie, brakuje solidnego zakończenia.
Całość pozostawia po sobie jeden konkretny ślad - niedosyt i lekkie rozczarowanie, a Margo na samym końcu odpycha swoim niewzruszeniem na tysiące przejechanych kilometrów przez głównego bohatera
bohatera. Zgadzam się absolutnie
Margo: "Wskazówki? Zawsze je zostawiam komuś, komu mogę zaufać. Żebyście wiedzieli, że żyję." (sparafrazowane dwa cytaty z filmu).
Co do samego zakończenia - moim zdaniem właśnie bardzo dobre. Pokazuje, że to co w naszej perspektywie wydaje się niesamowitym i ciekawym życiem Margo, w jej perspektywie jest próbą znalezienia drogi, której brak wynika z zagubienia, co już takie fajne nie jest.
Zdecydowanie się zgadzam. Moim zdaniem, osoby, które były niezadowolone z zakończenia i 'zawiedzione' nie do końca zrozumiały, co tak naprawdę miała na celu rozłąka zakochanego Q i tajemniczej Margo.
A moim zdaniem jednak zakończenie, pomimo, że nie jest największą zaletą filmu, jest punktem kulminacyjnym. Okazuje się, że Margo jest kimś innym, kogo widział w niej Quentin. Dlatego wrócił do miasta. Nie chciał dla Margo źle. Wiedział, że ona nie chciała żyć jak wszyscy, odnaleźć się w czymś innym, bo jak to określiła wszystko teraz jest 'papierowe'. Myślę, że zakończenie pokazało tylko jaką tak naprawdę osobą jest Margo. Film jest głęboki, ma dużo ukrytego znaczenia i myślę, że za nim oceni się go źle i napisać 'nie polecam' trzeba trochę go przemyśleć.