Czy Wy tez po ogladnieciu filmu zastanawiacie sie troche nad soba? Albo nad swoim partnerem/partnerka?
Film bardzo fajnie pokazal dwa skrajne przypadki. Margo jako skrajny przypadek wariactwa, niecodziennosci, kreatywnosci ale tez nieodpowiedzialnosci i niezdecydowania (w perspektywie zycia) i po prostu czegos szalonego
No i Quentin jako skrajny przypadek "lamerstwa", spokoju, przewidywalnosci, odpowiedzialnosci i stablinosci.
Moim zdaniem i wydaje mi sie ze tez rezysera jak i calego swiata - idealna osoba to cos posrodku. Ktos pomiedzy Margo a Quentinem.
Wracajac do pytania - czy Wy, po ogladnieciu, macie tez taka refleksje jak bardziej zblizyc sie do tego srodka? albo moze bardziej do Margo czy Quentina? Albo czy osoba z ktora jestescie, ktora kochacie moglaby choc troche bardziej przypominac jedna z nich? :)