Na wstępie zaznaczam, że nie czytałam książki.
Najlepszym słowem by opisać ten film jest według mnie słowo "przyjemny". Pełen na prawdę świetnego humoru i dla tych, którzy książki nie czytali nieprzewidywalny. Tak samo dobry jak Gwiazd naszych wina - dla mnie - nawet lepszy. Bardzo podobało mi się to, że główny bohater dostrzega w życiu to co najważniejsze, odnoszę się tu do końca filmu, przyznam, że jak dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Ogółem bardzo polecam jeśli ktoś chce spędzić miło czas przy naprawdę zabawnym filmie i bardzo dobrej ścieżce dźwiękowej. Choć zdziwieniem było dla mnie, że głównej bohaterki nie było przez połowę filmu (co w moim odczuciu nie było złe, bo nie za bardzo Cara podobała mi się w tej roli) a postać drugoplanowa czyli w tym wypadku Lacey pojawiała się dużo częściej.
Ale to są tylko moje odczucia ale z oceny widzę, że zapewne podobnie z resztą.
Postanowiłam najpierw obejrzeć film a potem przeczytać książkę, żeby nie oczekiwać gruszek na wierzbie od ekranizacji. Moim zdaniem film przyjemny i z ważnym przesłaniem - żeby dostrzegać w życiu małe cuda jak przyjaciele, rodzina, co często umyka. Momentami trochę się ciągnie, ale warto obejrzeć.