miły, subtelny, sympatyczny. Widac, że Sant i Archer wzajemnie na siebie wypływają. Nareszcie po nie udanym "Last Days" Gus powrócił w dobrym stylu, naprawde świetny film, przy tym taki spokojny. Refleksji mam wiecej, ale spiesze sie wiec zachowam je dla siebie:) Pozdro dla wszystkich