Obawiam się, że cała wena twórców powoli się wypala - choć pewne napięcie wciąż trzyma, to z
końcówką jest słabo(żadnych dopowiedzeń co do odnalezienia kamery, a samo zakończenie
wydaje się być zrobione na Odwal Się). Ponadto niezbyt się wysilili na wymyślanie kolejnych
trików tytułowej zmory - fale uderzeniowe, widoczne cienie i wampirzyca nie robią takiego wrażenia
jak choćby wyśmienity demon face Katie z poprzedniej części.
Coś czuję, że w kolejnej części demon zmaterializuje się jako rogaty, skrzydlaty gargulec ziejący
ogniem.