Jestem obiektywny! Kiedyś może nie byłem, ale po osobistych doświadczeniach jestem..
Mam do napisania wiele...
To wielki film pod względem wizualnym, względem zdjęć, muzyki, pomysłu, gry aktorskiej i etc...
... Problem tkwi w tym że ten film mógł być arcydziełem a nie jest jednak i nigdy nie będzie...
......
Jumbo Jety zaczęły latać w PanAm dopiero po śmierci Tate więc Rick z Cliffem nie mogli wracać z Włoch tym samolotem (?)
Ostatnia scena , ujęcie z wysokości gdy Sharon zaprasza Ricka do siebie, po humorystycznej jatce gdzie tępe ograniczone umysłowo bełkotliwe ćpuny dostają konkretne wciry, wgniotła mnie w fotel , aż się łezka zakręciła. Oby gdzieś tam w jakiejś alternatywnej pośmiertnej rzeczywistości ,,ciągle grała im muzyka a oni...
"Nikt nie lubi spaghetti westernów" cytat Ricka Daltona z początku filmu ... A jednak Przez 3 godziny chłoniesz klimat żeby w ostatniej, kulminacyjnej scenie serce prawie wyskoczyło Ci z piersi. Ja lubię.
Geniusz...
Once Upon a Time in Hollywood to kolejna alternatywna rzeczywistość bożka Quentina Tarantino, który odczarowuje złe momenty w historii. Tym razem (S)twórca przeniósł nas w czasie do roQ 1969 i zanurzył nas w nim byśmy przeżarli się z jego pysznym smakiem. No dla mnie PY-CHO-TA! A uważam się za kino-smakosza. Film wcale...
więcejCo jak co ale Tarantino kapitalnie oddał klimat tamtych czasów. Za to byłem skłonny dać 8 ale trochę mnie zdziwiło i zaskoczyło in minus jak gościu ukazał Bruce'a Lee - mega groteskowo. O tyle dziwne, że Tarantino jest fanem napierdzielanek kung-fu. Podobno rodzina Bruce'a się mocno obruszyła. Dla mnie ukazanie tej...
Dziewiąty film Quentina Tarantino zagościł w naszych kinach ze skandalicznym opóźnieniem. Dlatego recenzja, dostosowując się do trendu, też pojawia się ze sporym poślizgiem. To jednak nie tyle wyraz protestu, co potrzeb niżej podpisanego. Potrzebowałem bowiem sporego kawałka czasu, żeby przetrawić “Pewnego razu w…...
Fakt troche się czasami dłużył ale ostatnie sceny z "napadu" jak to u Tarantino... czyli mega :) poczytałem troche komentarzy ale czy tylko ja zauważyłem tu wpleciony w fabułę wątek morderstwa Sharon Tate i jej przyjaciół w noc z 8 na 9 sierpnia 1969 przez członków sekty Mansona? W filmie przeszkodził im Leonardo :)
Jako fan Tarantino zdawałem sobie sprawę, że będzie trochę za długo i trochę przegadany, ale jednak to nadal kino, które ja miłuje.
Zalety
Leo i Brad absolutnie wygrali ten film i nie mogłem oderwać wzroku od jednego jak i drugiego. Przejażdżka z Pittem po LA bardzo klimatyczna. Fajnie na drugim planie błysnęli...
Brad Pitt po prostu mistrzowska odegrana rola, myślę że przyćmił trochę Leo, choć oboje genialni, super film
Po Tarantino można się spodziewać więcej. 25-30% scen czy nawet ujęć można by wyciąć, a film by na tym zyskał. Dialogi są dobre, ale nie wytrzymują porównania z innymi dziełami reżysera. Warto zobaczyć, ale nie jest to film na miarę Pulp Fiction.