No dobrze Drogie Panie,obejrzałyście,podobało się,chwila wytchnienia od rzeczywistości ale już czas powrócić do szarości dnia codziennego. Naprawdę tego chcą dzisiejsze kobiety?? O tym marzą cichutko czytając książkę przy nocnej lampce?? Mam być taki jak Grey?? Pozwólcie mi zrozumieć
Główny bohater w książce (w 3 częściach) przechodzi metamorfozę i zmienia się na lepsze, dzięki temu, że pokochał wspaniałą kobietę. Książka nie jest tylko o seksie. Ten kto widzi w niej tylko seks, nie rozumie sensu całości. A kobietom podoba się ta postać literacka, ponieważ, mimo tego, że ma dziwne upodobania, traktuje swoją kobietę z szacunkiem, dba o nią (i tu nie chodzi tylko o to, że jest bogaty i daje jej drogie prezenty) - chodzi o te drobne chwile, kiedy martwi się o nią, aby się jej nie stała krzywda, aby była najedzona, czy zwyczajnie szczęśliwa. Myślę, że nie rozumieją tego faceci, którzy nigdy tego nie dali swojej kobiecie (tej troski i miłości) i kobiety, które są zimne emocjonalnie. Nie każdy musi lubić tę książkę (i film), ale nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jak mi się coś nie podoba, to nie czytam, odkładam książkę i do niej nie wracam, nie oglądam, przełączam kanał w TV, a nie ogłaszam tego całemu światu, jak to mi się nie podobało.
Kiedy facet każe Ci jeść wtedy gdy nie masz wcale ochoty to dla Ciebie przejaw troski??
Żeby mieć energię do -powiedzmy- życia trzeba jeść ;)
A tak ogólnie to wiadomo ,że jak widzimy kogoś chudego to zastanawiamy się,czy aby nie jest chory(anoreksja np) a wtedy trzeba spożywać więcej tych kalorii,wiesz o co mi chodzi. Ona w pewnym momencie chyba tam z nerwów schudła :d
Chciałam napisać,że tę jego 'fantazję' z jedzeniem to rozumiem :-D
A czy on ją zmuszał do jedzenia? Nigdy nie zjadła więcej, niż miała na to ochotę. Pilnował tylko, aby nie była głodna - aby była zdrowa i silna - miała energię potrzebną do wysiłku fizycznego ;)
Jakiego wysiłku fizycznego? Biegali razem? Ćwiczyli razem? Chyba nie masz na myśli regeneracji otarć nadgarstków i zaczerwienionych pośladków? Uważasz, że kontrolowanie każdej sfery życia kobiety jest oznaką troski?
Nie, no... oczywiście, najpierw zakochać się w bad boyu, a później liczyć na przeistoczenie się w księcia... który przecież już od początku był księciem ale takim niezbyt zrównoważonym, miał jednak pałac i białego konia ze śmigłami. Komentarz dotyczył pierwszej części, dwie kolejne sobie darowałem. Co do filmu, to dla mnie nie był taki zły, wszystko dzięki scenie końcowej, ale przecież ciągnie wilka do lasu i nie można było tego skończyć w ten sposób.
Głównie chodzi o to, że wszystko zaczęło się od książki, a film dla czytelniczek jest po prostu dopełnieniem historii... To nie tak, że zobaczyłyśmy Dornana na ekranie i wielka miłość... chociaż trzeba przyznać, że ma coś w sobie i po reakcjach w kinie można powiedzieć, że niektóre kobiety padły z wrażenia ;P To nie tak, że facet musi być przystojny, koniec, kropka. Nie mogę mówić za wszystkich, ale po przeczytaniu książki nie byłam zauroczona wyglądem tajemniczego Grey'a (chociażby z tego powodu, że nie miałam pojęcia jak wygląda, ponieważ ze "szczegółowych" opisów nic nie wynikało), bardziej to zauroczenie wynikało z tego, jaki miał charakter, jaki był opiekuńczy w stosunku do bohaterki- prawda jest taka, że w książce zauroczyć mogą tylko słowa. Faktem jest, że bogactwo, status życia jaki może ono zapewnić i świadomość, że można sobie na wszystko pozwolić jest kuszącą perspektywą, to jednak przemoc fizyczna sprawia, iż ta perspektywa nie jest już tak atrakcyjna (po końcowej scenie bicia, mimo, że w książce mi to nie przeszkadzało, krzyczałam w myślach "uciekaj dziewczyno, nie warto!"). Ktoś wcześniej wspomniał o pasji... nie wiem czy pasją można nazwać oglądanie rozgrywek piłki nożnej w tv przez większość wieczorów. Niezbyt zachęcający jest widok faceta z piwem w ręce, rozwalonego na kanapie i wykrzykującego "wartościowe" rady do zawodników (taka mała podpowiedź: oni cię nie słyszą ;) ). Więc z tej kwestii radzę się zastanowić... Prawdą jest, że facet miał klasę, swoje zdanie, nie lenił się, i od najmłodszych lat do czegoś dążył, ciężko pracował i wiele osiągnął, a pomimo trudnego dzieciństwa wyszedł na ludzi. Miał swoje wady, jak każdy. Ale wydaje mi się, że głównie chodzi nam o to, że zaczął się zmieniać, nie ma tego za bardzo w filmie, bardziej w dwóch kolejnych książkach, że zaczął się otwierać na miłość, którą był otoczony i nauczył się kochać. Reasumując, ideałów nie ma, a każda "dzisiejsza" kobieta pragnie po prostu miłości, zainteresowania, wierności, poczucia bezpieczeństwa i zaufania, a bez tego, ani uroda, ani bogactwo nie ma znaczenia :) Pozdrawiam
Mamy tu prawdziwą wojnę płci:).Mnóstwo wzajemnych oskarżeń popartych bardziej bądź mniej celnymi argumentami.Kobiety zarzucają nam lenistwo,brak kultury,arogancję,powierzchowność,chamstwo,a my w zamian materialne podejście do życia,obłudę,hipokryżję.Jak to mozliwe że zamieszkujemy to samo miejsce:)).Prawda jest taka że życie bez kobiet byłoby bolesne niczym kopnięcie w krocze i to jest fakt niezaprzeczalny:).
Nie są to raczej oskarżenia, bardziej obserwacja. Swoją drogą brak kultury i hipokryzja to chyba jedne z większych dolegliwości dzisiejszego świata, mimo rozwoju ludzkości. Całe szczęście, że zamieszkujemy to samo miejsce! Przynajmniej jest się o co pospierać ;P Życie w świecie samych kobiet... nie, to byłoby straszne!
Zawsze tak było i będzie, taka forma obrony, a co! :D Każdy chce być najlepszy więc woli upodlić kogoś innego, facet -kobietę, kobieta -faceta np.
Piszesz "każda "dzisiejsza" kobieta pragnie po prostu miłości, zainteresowania, wierności, poczucia bezpieczeństwa i zaufania". Zgoda. Rzecz w tym, że Mr Grey (mówimy o tym z "50 twarzy") w żaden sposób nie odpowiada temu ideałowi. Nie kocha, co ogłasza na dzień dobry. Dziewczyną nie jest zainteresowany (czy zapytał ją kiedykolwiek o jej uczucia, pragnienia, myśli, o przeszłość lub wizję przyszłości? Padło raptem jedno pytanie - o ulubionego autora, który skłonił ją do podjęcia studiów). Co do wierności trudno powiedzieć, ale pewnie nie ma czasu na spotkania z kilkoma dziewczynami równolegle, więc chcąc nie chcąc wierny jest. Poczucie bezpieczeństwa? No cóż, przy jego skłonnościach raczej problematyczne. Zaufanie? W przypadku typowego stalkera to równie problematyczne.
Podsumowując: Grey kontra ideał 1:5. Z całym szacunkiem, to już chyba lepiej rybki w akwarium trzymać, w ich przypadku porównanie z ideałem wyniesie 3:5 :-)
Po pierwsze: w żadnym moim zdaniu nie jest powiedziane, że grey to ideał, ma mnóstwo wad, w niektórych sytuacjach zwyczajnie sobie nie radzi, stąd np. przejawy stalkingu. Po drugie jest to postać fikcyjna, więc zdecydowanie wolę Grey'a na papierze niż rybki w akwarium, nawet karmić nie trzeba ;P No i po trzecie, jak wiadomo, wszystkiego mieć nie można, i "jakaś" część kobiet nigdy nie dostanie tego o czym marzy (nie ważne jakie te marzenia by nie były), to proszę o odrobinę zrozumienia... i tolerancji niewinnych fantazji o właśnie takim Grey'u jakiego każda z nas sobie wymarzy. Nikomu to krzywdy nie robi, nic nie kosztuje, a ile radości daje :)
A, jeśli chodzi o wymarzonego pana Greya, to na zdrowie :-)
Tylko - jak powszechnie wiadomo i o czym przypomina nam ostatnio "Into the Woods" - trzeba uważać, czego się pragnie... Często te, które ominął "ideał", są szczęśliwsze.
Nikt Ci nie karze nim być...Niektórym kobietom po prostu podoba się Grey, ponieważ jest zadbany, nie chodzi jak typowi dresiarze, potrafi kobiecie zrobić niespodzianke i nie szczędzi na niej pieniędzy, ma ciekawe pasje( a nie jak niektórzy, pijackie imprezy co sobote)...W zasadzie można by było wymieniać i wymieniać.. Nie znaczy też, że jeżeli ktoś idzie na ten film pragnie takiego faceta, to tak samo jakby ktoś poszedł np. na horror bo lubi zabijać...Nie można patrzeć od tej strony..Nie można oceniać ludzi po tym, na jaki film się wybierają..
Heh, kobietą nie jestem, filmu nie widziałem, tylko czytałem książkę ale wrzucę dwa grosze.
Pomijając wszystko ta opowieść to typowe romansidło - Harlequin ("książki Harlequin to ogrody miłości".... :p )
A Grey to męski bohater takiej opowieści - czyli książę z bajki na białym koniu.
Więc został miliarderem czy solidnym multimilionerem przed 30stką, wszystko zbudował "tymi ręcami" a taki "prawdziwy" młody miliarder Mark Zuckerberg wygląda przy Greyu jak kozi bobek.
Bo Grey nie tylko biznesuje, ale i ćwiczy trzymając sześciopak na brzuchu, umie pilotować, grać, tańczyć, ćwiczy kick -boxing czy co tam, romansuje z atrakcyjnymi laskami - i na wszystko ma czas, także na bieganie za nową laską (podczas gdy taki biedny Zuckerberg pracuje w pocie czoła na te swoje miliardy...)
Do tego ma wzniosłe ideały -nakarmić świat, jeśli dobrze pamiętam.
Niby coś tam jest że chce kobiet tylko fizycznie, seksi się nietypowo, jest niezdolny do miłości i inne takie - ale bujda to kompletna bo biedak po prostu spragniony miłości jest czystej, cnotliwej dziewoi - obroni w razie potrzeby, o wszystko zapyta, zawsze uszanuje decyzje, będzie biegał za dziewczyną jak łaszący się piesek - i w gruncie rzeczy straszny z niego pantoflarz i typ który chętnie przynosiłby śniadanie do łóżka, otulał kołderką , kwiaty pod stopy rzucał i na rękach nosił.
Jest więc księciem który swojej wybrance rzuca świat do stóp a cne dziewczę uratuje go przed nim samym.
To postać z bajki, więc i atutami z bajki dysponuje a wzorować się na nim można w tym samym stopniu co na dzielnym księciu który po tym jak księżniczka zdjęła z niego zły czar - ową księżniczkę swym mieczem dzielnie przed smokiem obronił a potem na białym koniu zawiózł do swego królestwa gdzie żyli w zamku wśród miłości poddanych
długo i szczęśliwie ;)
No weeeeź, każdy wie, że ta książka to samo życie! I każda wie, że jak się haftuje pod klubem to trzeba celować w nogi miliardera. W nuż się zakocha i powiezie do drogiego hotelu na trzeźwienie! :D
Teoretycznie fajne podsumowanie. Problem polega na tym, że to właśnie jest postać fikcyjna (niech sobie będzie z bajki) i nikt nikomu nie każe się na niej wzorować, czy doszukiwać w niej (tej postaci) czegoś, co mógłbym znaleźć u siebie. Nie rozumiem dlaczego mężczyźni na siłę szukają punktu zaczepienia, dlaczego ten facet tak spodobał się kobietom. Może warto skupić się na swoim życiu i coś ze sobą zrobić, niż zastanawiać się, dlaczego on jest milionerem, a ja nie, albo dlaczego on ma kaloryfer na brzuchu, a ja nie (np. otwierając kolejną puszkę piwa przed TV). Nic się samo nie wydarzy :)
Zabawna jesteś. Chodzi tylko o to, że kobiety ciągną najbardziej do takich facetów,
którzy kobiety traktują jak k...wy.
Tak myślisz? Chciałabym napisać, że sam jesteś zabawny, ale to raczej smutne, jeśli taki wniosek wyciągnąłeś. Zapewne nie czytając wszystkich części książki. Współczuję Twojej partnerce.
A ja współczuje Tobie i każdej kobiecie, że ciągnie do
pewnych siebie cwaniaków lub bogatych lub przystojnych czyli
najmniej moralnych facetów zaliczających w życiu najwięcej kobiet.
Chcesz mi powiedzieć, że ty ciągniesz do tych bardziej moralnych i wartościowych ?
Do mniej pewnych siebie, do biedniejszych, do mniej przystojnych ?
Ale skąd takie wnioski? Przemawia brak doświadczenia ;) Czy to, że lubię przygody Robin Hood'a, oznacza, że lubię facetów w rajtuzach? :D Litości :) Ja do nikogo nie "ciągnę". Swoją połówkę spotkałam 15 lat temu, a od 13 jestem szczęśliwa w małżeństwie. Mąż, owszem, przystojny, inteligentny, pracowity, pomaga w domu, zajmuje się dziećmi, dobry w łóżku, tylko bogaty nie jest :) I to nie bajka, tylko życie. Jak znajdziesz swoją połówkę, ważne będzie to, że się kochacie, rozumiecie, szanujecie, macie o czym porozmawiać, a nie zawartość portfela.
Bredzisz kobieto.
Co zadecydowało, że akurat kobieta komuś daje szanse:
-pewność siebie i cechy samca alfa
-wysoki status społeczny i bogactwo
-dobry wygląd
Gdyby ktoś był znacznie bardziej wartościowym facetem,
a nie miał nic z tych powyższych rzadko która kobieta by mu dała szansę.
I co to ma niby znaczyć, że nie poleciałaś na bogatszego ?
Poleciałaś jak pierwsza lepsza idiotka za to na wygląd. Niczym się to nie różni.
Gdyby był świetnym facetem, kilkukrotnie fajniejszym i ciekawszym od twojego, a był bardzo mało przystojny nawet byś nie dała mu szansy.
Żonę to ja mam od dawna. Kochanek przed nią miałem mnóstwo.
Kobiety ciągną do facetów pewnych siebie, bogatych, przystojnych,
najmniej moralnych i traktujących je przedmiotowo.
A wartościowsi i moralni faceci są omijani przez kobiety szerokim łukiem,
bo kobiety nie lubią taki mężczyzn,
bo olewają nieśmiałych, biednych czy mało przystojnych.
Wow, ale frustracja przez Ciebie przemawia. Musisz być bardzo niedowartościowany, albo właśnie tak traktować kobiety, jak piszesz. No, skoro miałeś tyle kochanek, a kobiety na takich lecą, no to pewnie właśnie taki jesteś ;)
Wierz mi, że "każda potwora znajdzie swojego amatora". Jedna lubi takiego, a druga takiego. Jeden lubi taką, a drugi taką. Ale nie można wrzucać wszystkich do jednego worka.
Ja na nikogo nie "poleciałam", jeśli już, to na mnie "lecieli" faceci :) A ja wybrałam takiego, który ma coś w głowie i ma dobry charakter, jego uroda nie ma tu nic do rzeczy. Uroda przemija, a reszta zostaje. Ze swojej strony kończę tę dyskusję, niczego nowego ona już nie wniesie. Pozdrawiam i życzę więcej uśmiechu :) Słonko za oknem, może warto pobiegać ;)
Jasne :) Ale unikasz odpowiedzi co w pierwszej kolejności decydowało, że kogoś chcesz poznawać i dajesz mu szansę :)
Prawie każda kobieta na tym świecie z tego samego powodu jednych ignoruje na starcie, a drugim daje szanse.
Są to tylko trzy powody: pewność siebie i cechy samca alfa,
wysoki status społeczny i bogactwo, dobry wygląd.
Atuty, które charakteryzują mniej moralnych facetów zaliczających najwięcej kobiet, a jednak każda kobieta daje szansę komuś tylko i wyłącznie wtedy, gdy ktoś posiada coś takiego na starcie.
Dałabyś w ogóle szansę twemu obecnemu mężowi,
gdyby był bardzo mało przystojny, mając inne opcje ?
Obydwoje wiemy, że nie :)
Zakochałam się w jego uśmiechu i zmarszczkach przy oczach, gdy się śmieje :) Potem poznałam jego cudowny charakter i usłyszałam, jak pięknie gra na gitarze ;)
Kobiety zakochują się w facetach, którzy mają to "coś". I mają pasję :) I emanują dobrą energią, być może czasem pewnością siebie (co świadczy o tym, że są świadomi swojej wartości i wiedzą, co chcą robić w życiu). Status społeczny, bogactwo i wygląd nie mają tu nic do rzeczy. Oczywiście są kobiety, które lecą na kasę, czy urodę, znam takie również, ale to nie znaczy, że wszystkie są takie same.
Powtórzę raz jeszcze, uroda przemija :) Ludzie się starzeją, faceci tracą włosy ;) Naprawdę są ważniejsze sprawy od wyglądu.
P.S. Mój facet miał krótkie włosy, jak go poznałam i za niego wychodziłam, a po czasie zapuścił długie włosy, bo z pasji (i z zawodu) jest muzykiem i tak czuje się dobrze. Nie lubię u facetów długich włosów :) I co Ty na to? Kocham go bez względu na to, jak wygląda. Za "wnętrze" i za to, jaki jest :) Trochę wiary w kobiety ;) Miłego dnia!
Przynajmniej się przyznałaś, że dla ciebie miłość to
zakochanie się w wyglądzie czyli próżności.
Wiary w kobiety ? Kobiety zakochują się szybko w
próżnych przystojniakach lub w pewnych siebie cwaniakach lub w bogatych mimo, że tacy są często prostakami lub głupcami lub przedmiotowo traktujący kobiety, a dużo, dużo rzadziej w wartościowych i fajnych facetach, a mało przystojnych, nieśmiałych, biedniejszych.
Czy ty jesteś kompletnie ślepa czy zwyczajnie jesteś hipokrytką.
Nie zakochałam się w wyglądzie, tylko SPOSOBIE UśMIECHANIA SIE tego konkretnego faceta, jeśli już. I w charakterze - pisałam o tym już kilka razy, ale jesteś tak zaślepiony swoimi racjami, że to do Ciebie nie dociera. W poprzednim facecie widziałam co innego, w jeszcze innym zupełnie co innego. Każdy z nich miał to "coś" i na pewno nie była to kasa! Tyle w temacie. Biedna ta Twoja żona. Współczuję jej, jeśli w ogóle istnieje. Kończę tę zmierzającą donikąd dyskusję.
Kobiety widzą to co chcą widzieć, a nie to co jest naprawdę.
Ile to kobiet mieszka z kimś 10 lat,
a nie zna jego prawdziwej twarzy czy przeszłości.
Facet z powodzeniem w szczerej rozmowie męskiej wyjawi ile to miał kobiet i prawdziwe podejście przedmiotowe,
a przy kolejnych kobietach udaje lepszego, by zaliczać i
ukrywa przeszłość, by mieć efekty - stały związek.
Mężczyzna powie na niego - ale próżny, pusty człowiek.
Kobiety powiedzą, ale pewny siebie, inteligentny, przystojny, czarujący facet, aż nie zostaną wykorzystane lub nie dowiedzą się przypadkowo o złej przeszłości, choć to mało interesuje kobiety, jeśli facet im się bardzo podoba.
Same też kobiety, gdy już mają faceta w prawdziwym związku zatajają przeważnie przeszłość seksualną, by nie zrazić czasem partnera, który może okazać się tym porządnym i moralnym.
I jeszcze jedno. Aktorzy, piosenkarze, sportowy, uwodziciele też mają wspaniały charakter, pozytywne nastawienie i sympatię do kobiet, ale faktem jest też, że traktują swymi czynami kobiety jak k...rwy, bo zaliczają często nawet kilkaset kobiet,
a kobiety ich uwielbiają.
Jeśli traktują tak kobiety, to nie mają wspaniałego charakteru! Zarówno wśród ludzi znanych, jak i tych zwyczajnych, są męskie ścierwa, ale co zrobić.
Ale co to ma za znaczenie skoro wiadomo, że pewniejsi siebie, przystojniejsi, bogatsi traktują kobiety bardziej przedmiotowo,
a z racji większego powodzenia są dużo mniej moralni,
a kobiety właśnie z nimi najbardziej chcą się poznawać, chodzić do łóżka, zakochiwać, bo kobieta to istota próżna, pusta i egoistyczna. Poza tym jeśli kobieta nie jest zaspokojona to bardzo często poszuka na boku takich, którzy to zrobią. A jak mówili pradziadowie, baby nie przeruchasz, roboty nie przerobisz. Każda kobieta ma w sobie dużo z dziwki. I nie sądzę, by kobieca miłość było dużo warta.
Moja rada: Jak Ci tak laski wadzą i masz o nas takie zdanie to po prostu przerzuć się na facetów. Proste.
Mam żonę i póki co nie zmieniam orientacji :)
Ale dzięki za sugestie.
Wadzi mi jedynie kompletny brak inteligencji i
hipokryzja kobiet, że 90% ich wyborów co
do facetów jest żenujące.
Nie żal mi samotnych matek, bo kobieta poleciała na
wygląd, cwaniactwo czy kasę pierwszego lepszego.
Nie żal mi też tych co tak wybierają, że żyją potem z kłamiącym i zdradzającym facetem. Na dodatek atakując jeszcze głównie kochanki zamiast winnego - zdradzającego.
Mówisz, że miałeś dużo kochanek ale teraz masz żonę. Czym różniła się od kochanek, że zasłużyła na obrączkę?;) Jak faceci wybierają kobiety?
Powtórzę to co już wcześniej napisałem w jednym wątku.
To, że stałem się próżny i egoistyczny w pewnym momencie mego życia to tylko i wyłącznie wynik tego, że zbyt bardzo wziąłem sobie do serca, że kobiety źle traktują wartościowych facetów, a dobrze najmniej moralnych, takich co są najprzystojniejsi, najbardziej pewni siebie, najbogatsi.
Moim celem było wykorzystywanie próżności kobiet,
tego że im się podobałem z ich niskich pobudek - wyglądu, pewności siebie, zamożności. Wzniesienie na górę, by upadek mocno zabolał. Ja nie miałem zamiaru się wiązać z osobami, które tak postrzegają człowieka - obiekt seksualny, im bardziej pusty facet tym większe powodzenie u kobiet.
Moja żona poznana w zwyczajny, zwykły sposób w odzieżowym sklepie, z początku próbowała mnie spławiać, była na pierwszym spotkaniu nieufna. Jak później opowiadała mi trzymała gardę wysoko, bo sam fakt takiej bezpośredniości i spoufałości z jednej strony ją intrygował, z drugiej kazał mocno uważać i być na nie. Wybrała mnie, dała mi szansę, by mnie poznawać, nie dlatego, że jestem według opinii ludzi przystojny, pewny siebie, wysoki, ale urzekła ją jak wiele razy opowiadała mi moja tajemniczość, nieprzewidywalność, oryginalność, elegancki ubiór, styl życia, ciekawe pasje i podejście do kobiet.
Skończony ciekawy kierunek na studiach.
Ale przede wszystkim spodobała się jej wtedy
moja wizja przyszłego życia, dyscyplina, wytrwałość i koncentracja, empatia, rozwój, szczerość i uczciwośc, pozytywne nastawienie, pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa, dobre umiejętności zarówno słuchania jak i mówienia, odwaga,
odważne poczucie humoru, inicjatywa, odpowiedzialność,
elastyczność i umiejętność przystosowania się, posiadanie i przyznanie się do wielu słabości, panowanie nad emocjami, gniewiem, strachem, zazdrością, nawet gdy widziałem ją,
że prawdopodobnie celowo mi gra na nerwach i na moich oczach rozmawia z innymi mężczyznami czym sprawdzała moją zazdrość zlewałem to, choć było mi przykro, że kobieta z takim powodzeniem lubi robić takie rzeczy, oraz to, że nie naciskalem na spotkania, trzymałem dystans, nie naciskałem, mialem swoje zajęcia i spotykałem się w tym czasie z innymi ludźmi, a nasze kolejne spotkania same z siebie wynikały, że to ona pragnęła coraz większej intensywności mimo, że desperatka to ostatnia rzecz jaką można o niej powiedzieć.
Byłem szarmancki, odważny, zabawny i zabierałem ją od poczatku w fajne miejsca typu, pikniki na łące,randki nad jeziorem przy zachodzie słońca z niespodziankami, kolacje przy świecach, do zoo, wesołego miasteczka, na spływ kajakowy, do teatru, na przejażdżki koniem. na tenisa ziemnego, w góry pod namiot,
do Paryża i tego typu fajne atrakcje.
Ale nie tylko liczyła się oryginalność czy romantyczność pierwszych randek, a bardziej, że potrafiłem zaopiekowac się swoją kobietą i szczerze od serca pragnąłem ją
zaskakiwać na wszystkie możliwe sposoby.
Pytasz co mnie urzekło w niej ?
Mnie urzekło, nie to, że jest ładna czy ma szczupłą sylwetkę,
ale jej eleganckie, lecz staroświeckie ubrania w stylu starszej ciotki zasłaniające wszystko, dojrzałość, pewność siebie, inteligencja, kreatywność, bardzo ładny styl wypowiadania się czym bardzo mocno wyróżniała się na tle wcześniej poznawanych kobiet i absolutny brak wulgaryzmu, tak rzadki w tych czasach i jakże irytujący moim oburzeniem i irytacją, zwłaszcza, jeśli pada z ust kobiet,
błyskotliwość i poczucie humoru, dystans do świata i ludzi.
Dużo ciepła w oczach. Opanowany płynny angielski.
To, że miała ukierunkowanie w życiu. Skończone studia.
Pracę jako nauczycielka.
Przykro mi, ale bez tego co pisałem jej uroda, by się na nic nie zdała i pewnie nawet nie spotkałbym się nią drugi czy trzeci raz, nie zostałaby nigdy nawet moją kobietą.
Nigdy nie spotkałem wczęsniej takiej kobiety i
mówiąc szczerze zaryzykowałem odsłaniając siebie,
wcześniej nie starałem się przy kobietach, miałem efekty,
ale przy niej chciałem dać z siebie wszystko,
choćby z tego powodu, żeby nie żałować, gdyby się nie udało,
że nie zrobiłem wszystkiego na co mnie stać.
Gdybym wcześniej nie miał powodzenia i doświadczenia z
kobietami stawiam, że nie miałbym u
niej żadnych szans mimo mej powierzchowności.
Poznawałem wcześniej kobiety, byłem obyty w ich towarzystwie, ale mało wśród nich było bardzo interesujących, bo kobiety uważają, że samo to, że są piekne to już jest wysoka wartość. A to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Skreślanie przez piękne kobiety mądrych, a mniej przystojnych facetów - tak jakby mieli niższą wartość. Mają wyższą, jeśli kobieta jako swój główny atut ma urodę.
Stąd tak częste u takich kobiet noszenie się, uważanie za te lepsze i dawanie dużo częściej szansy przecietnym pod
względem wyjątkowości przystojniakom, którzy często są np: głupcami, prostakami lub przedmiotowo traktują kobiety.
A kobieta szybciej pójdzie do łózka i zakocha się w pustym przystojniaku niż w wartościowym mało przystojnym facecie.
Uroda to mała wartość jak dla mnie, bo nikt na nią nie musiał zasłużyć. Sprzyja byciu próżnym.
Moja żona o tym jak traktowałem kobiety dowiedziała się w czasie, gdy już była na etapie związku ze mną. Byłem całkowicie szczery i otwarty, ona też powiedziała o swej przeszłości, która była dużo mniej barwna od mojej.
BYła pod tym względem przeciętną kobietą.
Nie wiem czemu, ale to co usłyszała nie skreśliło naszej relacji. Liczyłem, że będzie źle. Tym różnią się kobiety od mężczyzn. Ja bym ją skreślił słysząc takie wyznanie.
Nie zdradziłem jej nigdy. Ale wiem, że ona jak wiele kobiet, z powodu, że kocha i jest szczęśliwa wybaczyłaby mi zdradę.
Ja bym nie wybaczył. Od momentu jej poznania byłem całkowicie sobą, nie udawałem, nie karałem. Nie żałuje.
Nie widziałem nigdy w niej próżności, że zechciała mnie poznać z powodu atutu dobrego wyglądu czy cwaniactwa .
W sumie to mnie nie chciała poznać, była z początku zimna i nieufna. Długo musiałem ją do siebie przekonywać, by mi zaufała.
Skromny to ty nie jesteś z pewnością;) Bardziej zapytałam o to żeby dowiedzieć się czy najpierw widziałeś jej piękną duszę czy jednak wygląd zewnętrzny. Niby faceci są tacy szlachetni, że wygląd się dla nich nie liczy, a baby jak suki w rui latają za przystojnymi? Nie mogę się z tym zgodzić. Dobry wygląd przyciąga, ale sam piszesz, że jeżeli kobieta nie ma nic więcej to nic z tego i tak samo to działa kiedy kobiecie podoba się mężczyzna. Jak będzie przystojny ale tępy jak grzmot no to niestety. I mylisz się - jeśli będzie niewierny to choćby się czołgał to dla mnie to jest koniec. Może jeszcze kiedyś mi się odmieni ale na razię wolałabym być sama niż z jakimś frajerem;)
Dla kobiet frajer to przeważnie mało przystojny lub nieśmiały lub biedny. Całe rozumowanie kobiet.
Takich najczęściej omijają.
Większość mężczyzn głównie leci na urodę kobiet i zadowoli się szybciej piękną, a głupią lub puszczalską, niż brzydszą, a mądrą i wartościową pod względem moralnym.
Dla niektórych inteligencja, pewność siebie i całe spektrum osobowości kobiety jest najbardziej atrakcyjna.
Dla jeszcze innych sama uroda to zdecydowanie za mało.
Kobiety są bardziej skomplikowane i różnorodne.
Gustują w pięciu typach mężczyzn -
A - Pewnych siebie z atrakcyjnymi cechami męskimi jak np:
cierpliwość, wytrwałość, niezależność, dojrzałość emocjonalna, przechodzenie do inicjatywy, nie oddawanie kontroli, pewność siebie, inteligencja, zaradność, kreatywność, ambicja, szczerość, poczucie humoru itp :):):)
B - Wysoki status społeczny - mężczyzna z dobrą pracą, który duże wie, dużo potrafi, dużo zna ważnych osób, czy tam też bogactwo czy sława.
C - Wygląd - To jak się czuje w środku i emanuje tym na zewnątrz, prezencja, mowa ciała, dobrze dobrane eleganckie ubranie, higiena, czystość itp Kobiety to estetki :)
D- Dobre gadane - ktoś kto umie się sprzedać, typowy kłamca wiecznie obiecujący złote góry może mieć małą wiedzę,
mało co do zaoferowania realnie, a i tak potrafi tak przekabacać ludzi, kłamać, manipulować, że jest postrzegany przez kobiety jako ktoś lepszy od tych mądrzejszych.
Typ czarujący.
E - Dobre serce.
Jeśli ktoś w siebie wierzy znajdzie wyjątkową, wymarzoną kobietę niezależnie od wyglądu, stanu konta.
Bo są różne typy kobiet dla których co innego jest pierwszorzędnym czynnikiem atrakcyjności.
Poza tym kto komu broni podejść do pięciuset kobiet i spróbować poznać te, które zechcą poznać tego mężczyznę.
Wtedy mężczyzna ma szansę znaleźć świetną kobietę, obojętnie czy z tych pięciuset zechce go poznać dwieście czy pięćdziesiąt. Tak czy inaczej dostanie dużo szans, bo nie wierzę, że gdy ktoś choćby był bardzo mało przystojny, biedny, a był bardzo zadbany i miał świetne cechy męskie to
kobiety nie chciałyby w ogóle go poznawać przy podejściu do pięciuset kobiet. Pod tym względem mężczyzna ma lepiej, bo może podejść do ilu chce kobiet. Kobieta ma pod tym względem gorzej, bo przeważnie jest zdana na czekanie i inicjatywę męską, choć w tych czasach często też zdarza sie, ze to kobiety same zaczynają znajomość i pierwsze przechodzą do inicjatywy, ale takie zachowania nie są odbierane dobrze w naszej kulturze. Poza tym wtedy kobieta traci na swej kobiecości. Starać się pierwsza o faceta, dawanie się na tacy. Mężczyzna wtedy automatycznie mniej sie stara.
Ale cóż kobiety lubią być chyba zlewane i wykorzystane przez tych co się im podobają, a olewać kochają tych co za nimi biegają, a mniej się im podobają. Tu głupie i pozbawione sensu, ale kobiety są irracjonalne.
Czyli kobietom pozostaje siedzieć i czekać, bo przejąć inicjatywy nie wypada. Księżniczki pozdychają w wieżach;)
W praktyce to wygląda tak, że kobiety nie chcą starań,
bo o wiele bardziej wolą same wybrać faceta, który im się podoba niż mieć starania facetów, którzy im się mniej podobają i uważają, że o kobiety trzeba się starać.
Generalnie mało która to docenia. Kobiety chcą wybrać same- facet wtedy nie musi wiele, widzi że ma fory,
a to danie się na tacy, facet może uczynić z kobiety kochankę lub partnerkę bez specjalnych starań. Taka jest większość relacji, bo tak kobiety funkcjonują. Nie myślą w taki sposób jak mężczyźni i mają to co mają, są traktowane jak są traktowane tylko i wyłącznie z powodu tego jak same posługują się łepetyną i wybierają.
Przejęcie inicjatywy przez kobietę daje jasny przekaz -
mężczyzna wie, że ma przewagę nad kobietą,
bo to on jest zdobyczą, a nie na odwrót. Kobieta jest łatwą zdobyczą. Coś co jest łatwe nie docenia się.
Kobiety doceniają więc to, bo muszą się same starać,
a facet nie docenia, bo nie musi zdobywać :)
To dla mnie zbyt skomplikowane:D Ale mógłbyś napisać poradnik w stylu "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?" czy coś w tym stylu.
To, że ogląda się jakiś film nie znaczy, że chce się aby bohater filmowy żył w realu albo aktualny partner był jak on. Równie dobrze możesz obejrzeć porno i powiedzieć kobiecie "ooo teraz powieksz sobie cycki i rob to co ona" no i w drugą stronę ;).
Nikt nie chce być do nikogo porównywany więc dlatego np ja nikogo nie chcę porównywać i zmieniać na siłę, najważniejsze by osoba była sobą.