Nie jest to może totalnie zły film, a jego wynik finansowy (ponad milliard dolarów na całym świecie) pokazuje, że ludzie chcieli go obejrzeć, natomiast ja nie widzę żadnego solidnego uzasadnienia jego powstania. Animowany pierwowzór Disneya to arcydzieło, film odznaczający się przepiękną kreską, wręcz malarski od strony wizualnej. Wersja aktorska jest za to niczym więcej niż… wersją aktorską owej animacji. Nie wnosi kompletnie nic nowego poza wiernym, raczej odtwórczym odtworzeniem scen z bajki. Scenografia, kostiumy oraz kreacje aktorskie potrafią nacieszyć oko (choć szczerze, Emma Watson niezbyt pasuje mi do Belli), ale to mimo wszystko za mało.