Widzę, że fani piły bardzo proszą "antyfanów" o konkrety, dlatego postanowiłam napisać parę od siebie.
Obejrzałam wszystkie części Piły w ciągu tygodnia, więc skoki czasowe, czy zapozyczania bohaterów z innych serii nie były dla mnie problemem. O ile cześci o 1 do nawet 4 były w miarę ciekawe, o tyle późniejsze to już dopisywanie sensu na siłę.
Piła miała ogromny potencjał. Bardzo ciekawy pomysł z psychopatą, który chce sam wymierzać sprawiedliwość, nie ufa organom sądowym, leczy ludzie poprzez zmuszanie ich do pokonywania własnych słabości. Ale o ile w kilku grach na początku było to zachowane, o tyle pod koniec nie było juz żadnego sensu w tych grach. Tzn według twórców był, ale był on tak naciągany, że jako widz można się czuć urażonym. W 6 i7 części w grach brali udział ludzie, którzy nie mieli szansy wygrać dzięki własnym czynom, byli skazani na wybór głónwego gracza. Tak było w przypadku, gdy ten człowiek od ubezpieczeń musi wybrać kto umrze - sekreterka czy ten drugi pracownik, czy np w grze z karuzelą.
A już największy zarzut mam do tego, że w ogóle nie został logicznie wytłumaczony motyw kontynuowania gier przez Hoffmana i Jill!!! We wczesniejszych częściach podczas retrospekcji raczej chcieli się oni uwolnić o tych gier, Jill prosiła Johna żeby przestał sam ywmierzać sprawiedliwość, Hoffman pytał się ile jeszcze gier będzie musiał przygotować - wyraźne było, że nie robi tego z powołania. Jedynie Amanda była wiarygodną postacią, zagubioną narkomanką ktróa znalzła swojego mistrza. Ale że policjant z wieloma odznaczeniami daje się na coś takiego nabrać? Głupota.
Ostatnie części też coraz mniej skupiają się na "leczeniu" poprzez grę, a coraz bardziej na zemście. Szczególnie 7 część, gdzie Hoffman zabija wszystkich którzy staną mu na drodzę by na końcu zabić Jill. Jak ma się to do pierwotnego zamysłu? Ciekawi mnie też, kto ułożył te 3 gry przedstawione w 7 części i po co? Przecież Hoffman nic nie miał do tego pisarza, wyraźnie podpadł on tylko Pile, który już nie żyje. Jest dla Was wiarygodne że Hoffman, który wyrwał sobie pół twarzy, musi uciekać przed policją i przy okazji prowadzi poszukiwania Jill miał czas żeby zaprojektować i przeprowadzi te 3 gry ?? Wielce nieprawdopodobne.
Pomijam już takie błędy logiczne, jak przede wszystkim głupota policjantów (jedynie ten w 7 części wykazał się rozsądkiem i na bieżąco współpracował z resztą policji. Ale nie mozna tego powiedziec o tej dziewczynie na komisariacie, która po telefonie od szefa że ma wezwać wszystkich możliwych policjantów do komendy zamiast to zrobić, usiłuje się z nim skontaktować żeby zapytać czy przypadkiem nic mu się nie stało. Bardzo profesjonalne). Koljne błędy sa natury medycznej - człowiek nie jest w stanie sobie sam uciąć ręki czy nogi nożem/ piłą! to jest taki ból, że by na bank zemdlał i nie mógł się ruszyć przez tydzień. A my mamy pisarza, który mimo że jest podziurawiony i stracił wyjątkowo dużo krwi jak na wyrwanie dwóch zębów wchodzi sobie jakby nigdy nic przedziurwiony kolejnymi hakami po łańcuchu. Wejście po takim łańcuchu dla człowieka wysporotwanego i wypoczętego by nie było łatwizną, a co dopiero dla kogoś po takiej grze...
Podsumowując, ciekawy pomysł na Piłę został przysłonięty coraz to bardziej urozmaicanymi scenami śmierci. Już reżyser się nie zastanawiał czy to ma sens, założył że jeśli ktoś ogląda wszystkie części to dla krwi i efektów a nie dla fabuły ( co jest błędne, bo myślę że wielu ambitniejszych widzów było właśnie motywem gry psychologicznej bardziej zainteresowanych).
Komuś kto nie oglądał jeszcze Piły poleciłabym pierwsze 3, ewentualnie 4 części, reszta to już krwawa sieczka bez pomysłu.
Trochę się zapędziłeś.
Jill nigdy nie miała zamiaru kontynuować tego co zaczął John. Spełniła jedynie jego ostatnią wolę i tylko raz, z wielką zresztą niechęcią, wmieszała się w całe to szaleństwo..
Hoffman miał z kolei kilka motywów (zgadzam sie, że były naciągane..). Po pierwsze, bał się że John ujawni, że Mark jest mordercą. Po drugie, Hoffman był psychopatą, to co robił sprawiało mu radość. Widać to w kilku scenach. Później doszły jeszcze dwa motywy- starał się wyjść na czysto i wrobić innych, a na końcu chciał się zemścić na Jill, a kontynuowanie gier było dobrym na to sposobem.
Tak więc oboje mieli motyw/motywy.
Z resztą argumentów się jak najbardziej zgadzam. Myślę też, że większość fanów tej serii przyznałaby ci rację, bo naprawdę niewielki ich odsetek uważa Piłę 3D za dobry film.. Dziwi jedynie, że Piłę 6 oceniłeś jeszcze niżej, bo to film o kilka klas lepszy niż 3d..
Pozdr.
zgadzam się z twoimi argumentami cupiraczek. Nawet w Jedynce mamy błąd. Jigsaw niby brzydzi sie morderstwa , a zimna krwią podcina gardło policjantowi a na drugiego szykuje zasadzke w której ginie (bez możliwości ucięcia sobie czegokolwiek zeby przeżyć) co prawda Jigsaw robi to po to aby go nie schwytali ale niech już nie gada potem ze on nie zabija tylko resocjalizuje bo koleś sam sobie przeczy. A tak w ogóle szkoda ze w 7 odcinku nie występuje prawie wcale, tak samo Amanda:( film ma peno błedów ale jakoś mam o niego słabość choć z zasady nie lubuję się w gore.
Xandrio zgadzam sie z twoimi argumentami ale zrobiłaś jedno przeoczenie narzekasz że Jigsaw i amanda nie występują tam ponieważ nie żyją . wiec mogliby co najwyżej w retrospekcjach ale po co jak można wykorzystać materiał z poprzednich części.
mogli by ujawnić jakies niepokazane dotąd ich dialogi i przygody jak wcześniej to ronili, ktore nie byy jeszcze pokazane:) bo oni w sumie to chyba najważniejsi bohaterowie.
"Nawet w Jedynce mamy błąd. Jigsaw niby brzydzi sie morderstwa , a zimna krwią podcina gardło policjantowi a na drugiego szykuje zasadzke w której ginie (bez możliwości ucięcia sobie czegokolwiek zeby przeżyć) co prawda Jigsaw robi to po to aby go nie schwytali ale niech już nie gada potem ze on nie zabija tylko resocjalizuje bo koleś sam sobie przeczy. " jest pewne różnicą między obroną Układanki, a jego filozofią
Heh mimo, że jestem przeciwnikiem, zwłaszcza 7 części to powiem wam tak. Można się czegoś brzydzić a i tak to robić. Np dłubać w nosie, drapać się po tyłku. Ja mogę brzydzić się zabójstwem ale na święta każdy tego karpia zabić musi, muchę czy komara też latem jak wkurza. Chodzi o to w każdym razie, że jak się ktoś czegoś brzydzi, nie oznacza, że tego nie zrobi. Zobaczcie fear factor, tam robią obrzydliwe rzeczy dla kasy. Gdy ktoś jest przyciśnięty do muru to nie ma wyjścia. No ale to nie jest argument broniący beznadziejnej siódemki.
BTW. po tym jak twórcy nadali Jigsawowi twarz (karygodny błąd) i osobowość widzom wydaje się on ludzki. Myślenie psychola w dobrych filmach nie powinno być racjonalne dla przeciętnego zjadacza chleba. No ale jak już w kolejnych częściach próbuje się naprawiać błędy z poprzednich części to mamy postać tak nijaką, że każdy widzi na swój sposób jak powinna wyglądać gra i jakie powinny być zasady.