Dawno nie widziałem takiego gówna. Jak oglądam takie filmy to się zastanawiam po co się je w ogóle kręci. I nie mam tu na myśli brutalnych scen, bo przecież niektórzy lubią sobie przy niedzielnym obiadku popatrzeć na flaczki. Ale ten film jest zrealizowany jak teatr telewizji albo telenowela - wszystko kręcone w studio. Czy naprawdę nakręcenie kilku scen w (prawdziwym) starym zakładzie jest takie trudne i kosztowne. Byc może producenci chcieli oszczędzić przyszłym widzom zbytniego realizmu w obawie o ich zdrowie psychiczne.... Szkoda czasu