Imo lepszy jest w Wakaliwood. Czy komukolwiek przypadły do gustu napisy początkowe i końcowe oraz przejścia fade-in'y? Jakieś orientalno-bauhausowe shitowe falbanki/ornamenty przy imionach aktorów oraz miejscach. Ktoś jest w stanie odpowiedzieć na pytanie - po co? Po co te zabiegi? Już nie chcę się wcinać w aspekt zamysłu zdjęciowego czy scenariusza, przepraszam z góry za mój subiektywizm i negatywne emocje, ale te chore czcionki zarówno jak niechlujstwo nie daje mi zmrużyć oka. Pozdrawiam.