Nie wiem czy zwróciliście szczeólną uwagę na bladę twrze aktorów powtarzające się w tym filmie. Czy oby na pewno wynika to z braku tylko i wyłącznie miłości. A może nasz świat przedstawiony w ten sposób to jeden wielki czyściec? Motywów wiele, a charakteryzacja. Zapraszam do refleksji.
Dla mnie blade twarze aktorów przejawiają niewyobrażalną nudę naszym beznadziejnym życiem. Całość naszego istnienia na świecie w "Pieśniach..." została pokazana w bardzo negatywny sposób, uświadomiłem sobie że nasza egzystencja mimo, że wydaje się taka piękna jest okrążona z każdej stony smutkiem, rozczarowaniem, bólem i cierpieniem, każdy z nas w głębi duszy stara się ukrywać własna bladą twarz...