Zaskoczony jestem, że ten film jest tak dobrze oceniany na forum. Owszem, ogląda się go dość przyjemnie, ale jest potwornie prymitywny i pod każdym względem. Ani nie powala dowcipem, ani celnością spostrzeżeń, ani przesłaniem filozoficznym. Daleko mu choćby do "U Pana Boga za piecem", czy "Wesela"; ba - nawet serialowe "Ranczo" ma w sobie więcej głębi. Ten film jest po prostu słabiuteńki.
piszesz, że ten film jest "prymitywny", ale to o to w tym filmie chodzi. Ludzie na wsi właśnie tak żyli, byli prości. Ten film właśnie doskonale pokazuje ich życie.
Podałem tytuły dwóch filmów, których autorom to się udało. Dodam jeszcze trzeci - mniej więcej z tego samego czasu: "Rozmowy przy wycinaniu lasu" Stanisława Tyma. Tymczasem we wszystkich wypowiedziach czytam, że film jest prymitywny, bo opowiada o prymitywnych ludziach. A wcale tak być nie musi. Na czym polega głębia tego filmu? Że na ścianie napisali "Fszystko hój"? Rozbrajający dowcip. Albo że strażacy OSP sami wywołują pożary, żeby dorobić kilka złotych? Wielkie odkrycie. Naprawdę świetny obraz życia na polskiej wsi. A pomysł na fabułę: przyjeżdża biznesmen, skrzykuje bandę nieudaczników i wychodzi złoty interes jest tak lotny, że aż poraża.
film jest taki "spod siekiery" bo chyba taki miał być. każdy kto choć nogą stąpnął na polską wieś widzi że jest bardziej złożona niż najdłuższy dowcip tego filmu. fakt też, że "ranczo" miało lepsze i subtelniejsze dowcipy. jeśli to miała być komedia do oglądania przy piwku w letni wieczór to jest właśnie tak, na tle polskich komedii ostatnich lat wypadają nieźle ( czy "chłopaki nie płaczą", "fuks", "poranek kojota" to byly dogłębne analizy społeczne?)
Może nie dogłębne, ale na pewno bardziej udane i zabawne. Np. poszukujący sensu życia Laska sypał tekstami, które do dziś opowiadamy sobie ze swoimi znajomymi przy imprezach (dla przykładu: "Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście"). Jednak wymyślenie postaci jarającego blanty syna króla sedesów, który chce zostać "amasadorem" jak Tony Halik, wymagało trochę polotu. Albo próbujący naśladować amerykańskich gangsterów Bolec, który ma swojego pittbulo-jamnika i kończy jako producent muzyczny również nie jest tak jednowymiarowy, jak np. polityk-sprzedawca z wiejskiego GSu. Te postaci były jednak mniej szablonowe i miały większy polot niż bohaterowie "Pieniędzy". Także "Chłopaki" były o niebo lepsze. "Poranek" niestety już nie tak udany. "Fuksa" niestety nie oglądałem.