widzę, że podajesz całą masę argumentów...
powiem tak - Basil jest dobry w tej roli, ale nie najlepszy, natomiast Watson, nie przemawia do mnie w ogóle. A co do filmu - jeżeli film nazywa się dokładnie tak jak książka i jest na niej oparty, to oczekuję od niego, że będzie wierny oryginałowi przynajmniej w najważniejszych kwestiach... a zamiast tego widzę, na przykład, seans spirytystyczny (tak, wiem Doyle się tym interesował, ale w Psie Baskerville'ów tego nie było...), który poza tym, że zajmuje 5 minut filmu nic do niego nie wnosi... poza tym - Mortimer miał 30 lat - nie był emerytem, z psem się nie postarali (widziałam 5 filmów o Psie Baskerville'ów i tylko w wersji z Brettem się świecił), itd., poza tym ta wersja w żaden sposób mnie nie porwała. Moim zdaniem dużym plusem jest fakt, że jest to czarno-biały film, co nadaje mu trochę klimatu, ale wciąż, film z Rathbonem jest u mnie na drugim miejscu ;)

No co wy - chromy Sherlock Holms ? - Tez cos ?!