Kolejny film robiący mi tylko smaczek , w ciągu ostatnich paru lat dosyć sporo wyszło produkcji w postapokaliptycznych klimatach .Chociażby The Road , albo Book of Eli które jak dotąd chyba najbardziej przypominały mi moje ulubione universum. A co do Stake Land , to musze przyznać że było kilka rzeczy w fabule których nie ogarnełem.
Pierwsza sprawa to zdobywanie pożywienia i wody , którego bohaterom jakoś dziwnie nigdy nie brakowało, czy trzymali sie dróg czy też odludnego lasu nikt na głód nie narzekał. Natomiast kiedy napotykali innych ludzi każdy chętnie się nim dzielił .Jak dla mnie mógł to reżyser bardziej hardcorowo przedstawić.
Druga sprawa to ta hybryda wampirów z zombi , tutaj dobre imię wampira zostało zszargane na poczet bezmózgiego zombiaka, i nie pisze tego bo jestem fanem emo-moskitów ze Zmierzchu a raczej tych z 30 dni mroku.Lepiej by było gdyby już zostali przy kanibalach i samej psychopatyczno religijnej sekcie .
To takie główne wątki drażniące mnie w fabule , co do klimatu nie moge powiedzieć złego słowa gdyż to film w moim lekko depresyjnym , ponurym klimacie :).
Bohaterowie nadomiar realistyczni , szczególnie narrator .
Ogółem 7 , nie było zle ale mogło być duzo lepiej.