"The Reaping" Stephena Hopkinsa zapowiadał się całkiem dobrze - chociaż widać było na trailerach, że główną podporą filmu będzie strona wizualna i efekty specjalne, mimo to - byłem zainteresowany. Po dacie premiery moje zainteresowanie spadło, gdyż film nie uzyskiwał zbyt dużej liczby pozytywnych recenzji, a oceny były takie sobie.
Obejrzałem. Film jednak był taki sobie. Hilary Swank z powodzeniem udźwignęła główną rolę(wiadomo - aktorka nie byle jaka). Postacie drugoplanowe dość przyzwoicie zagrane. John Frizzell stworzył bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową - efektowną, a zarazem nie do bólu przerysowaną. Zdjęcia, jak i strona wizualna prezentują się nieźle. FX są dość dobre i nie można mieć większych zastrzeżeń. Największą wadą filmu jest scenariusz - który nie dość, że im dalej tym bardziej razi schematycznością, to jeszcze nieudolnie próbuje być oryginalny. Bazowanie historii na plagach egipskich może być podstawą ciekawego filmu, jednak bracia Hayes sobie z tym nie poradzili. Niektóre punkty w fabule są wyjątkowo przewidywalne lub zaskakują beznadziejnością pomysłu. Reżyseria jest przeciętna, Hopkins na pewno nie jest w najwyższej formie.
"The Reaping" - dobry technicznie horror z nieciekawym scenariuszem i marnym wykorzystaniem pomysłu. Może się spodobać, ale akurat mnie nie powalił.