Pewnie wyjdzie na to, że tylko ja nie lubię tego filmu, ale cóż, postaram się to przeżyć ;)
Opowieść o zabójczym kisielu z kosmosu już sama w sobie powinna być ujęta w komediową klamrę. Niestety Russell zamiast na pastisz, bądź melanż horroru z komedią, nie wiedzieć czemu uderzył z opowieścią totalnie „na serio”.
Próżno więc tu szukać humoru, całość opowiedziana jest bez przymrużenia oka, ze śmiertelną powagą, co zważywszy na temat skazuje film na porażkę. W latach 80 nie raz filmy grozy śmiały się same z siebie - szarżowały „Crittersy”, pustynne robale generowały „Wstrząsy”, z innych paskudztw też można było się pośmiać, ale pierwszy raz widzę, by ktoś potraktował taki film tak przesadnie serio.
Nie warto…
Moja ocena - 3/10
jak dla mnie wcale nie byl smieszny ;p wiadomo efekty nie powalaja ale nadal sie prezentuja OK
troche kiczu
troche napiecia
aktorstwo ok
niezly klimat
nie jest nudny
czego chciec wiecej :D
pozdro
Chyba oglądaliśmy inne filmy...Nie wiem czy miałeś podczas oglądania doła czy co,a ale jak dla mnie ten film został zrobiony z wręcz wzorcową zgrywą z różnych klisz i schematów i właśnie reżysersko mocno w kierunki pastiszu pokierowany, jednocześnie nie rezygnując z napięcia i momentów na serio. Bawiłem się na nim kapitalnie i śmiałem się nie wiem czy nie lepiej na wczesnych filmach Jacksona i Raimiego.