Film całkiem fajny, taki życiowy. Trochę naiwne zakończenie i przegięcie z tym że ona żyła, ale jak przypomina mu jego słowa: "przecież to tylko słowa, nikogo nie ranią" kiedy on siedzi taki załamany, to jest to. Niestety los bywa przewrotny, nie tylko w filmach.
O tak, zakończenie zdecydowanie przegięte. Strasznie naciągany motyw z tym, że tyle osób się w to zaangażowało, do tego w żaden sposób nie skrzywdzonych przez Derricka. Mogli poprzestać na śmierci Jones i tyle, żeby doprowadzić do prowokacji, a nie sztucznego "kawału".
Poza tym trochę nie współgrają mi z tym sceny, w których bohaterowie poza Derrickiem są sam na sam (np. ta w której Jones przychodzi do Naomi). Gdyby film był zrobiony z perspektywy Derricka, to byłby bardziej spójny.
Poza tym świetny klimat i muzyka. I ogólnie bardzo na plus - 7/10.
Jones przychodzi do Naomi bo na ten końcowy pomysł wpadła po wizycie u niej Derricka. Przynajmniej tak mówiła :)