Film mnie nie zachwycił....sama historia piekna ale oprawa...Jednak widać, że zabrakło tu ręki mistrza. To co najbardziej mi przeszkadzało była muzyka, jak z filmu familijnego made in USA.
Już miałem zaprotestować. Ale faktycznie oglądając ten film pierwszy raz, też momentami (tylko momentami) miałem wrażenie, że muzyka jest za bardzo cukierkowato-amerykańska. I uznawałem to za jedno z nielicznych niedociągnięć. Teraz, po paru obejrzeniach, chyba się po prostu przyzwyczaiłem i nie zwracam uwagi na tę drobną wadę.
Pozdrawiam