o tym że " bo jak na tamte czasy to trudno oczekiwać fajerwerków i niewiadomo czego, dlatego daje 5 czy 6"
film ma bardziej porywającą i barwną fabułę(patrząc z tej strony, bo tego oczekuje od tego typu filmów) niż te wasze avatairy harypotery matrixy cosie i insze twory, mimo tego, że ma tylko naście minut, oglądając go bawiłem się świetnie, a rozwiązania użyte do efektów specjalnych o niebo lepsze niż te 3d cy tam 5d teraz, dodać do niego rewelacyjną muzykę
no cudo
Fantastyczny. Współczesnym filmom wiele brakuje do osiągnięcia tamtego poziomu. Niesamowite uczucie obejrzeć coś co było stworzone przez pioniera kinematografii. Tylko szaleniec mógł zrobić 100 lat temu film o locie na Księżyc.
Film jest arcydziełem. I nie chodzi o to jak się go dziś ogląda, ale co spowodował. Od tego filmu tak na prawdę zaczął się boom filmowy! Polecam obejrzenie rewelacyjnego dokumentu "Niezwykła podróż" (http://www.alekinoplus.pl/program/full/niezwykla-podroz_38075), który wiele wyjaśnia. Dzięki niemu doceniłem "Podróż na księżyc", a jeszcze bardziej samego Mélièsa.
Przecież oczywiste jest to, że dzisiaj wygląda momentami wręcz kiczowato. Tylko ignorant, troll lub dzieciak będzie uważał go za gniot.
"a rozwiązania użyte do efektów specjalnych o niebo lepsze niż te 3d cy tam 5d teraz"...pomysl przez chwile zanim napiszesz cos tak debilnego
radoslawzal tak naprawdę ma rację. W tamtym czasie trzeba było się naprawdę napracować by wywołać efekty specjalne. Wielokrotne naświetlanie, modele, makiety, stosowanie odczynników chemicznych, charakteryzacja itp. Dziś? Komp, program graficzny czy pakiet adobe mający gotowe filtry i rozwiązania i masz - 3 osoby zrobią tobie bez problemu lądowanie w Normandii.
Poczytaj trochę zanim zaczniesz osądzać.
http://www.kmf.org.pl/fx/100.html
A to dla porównania jak się robi to dziś.
http://www.youtube.com/watch?v=WRS9cpOMYv0
To ze 80 lat temu trzeba bylo sie bardziej napracowac przy efektach specjalnych nie oznacza to ze wygladaja one lepiej. Jesli ktos uwaza ze efekty specjalne z przed 80 lat wygladaja lepiej od tych terazniejszych musi byc po prostu matolem albo byc slepy. Niedlugo gdzies przeczytam ze obraz z kamery z przed 80 byl niz obraz z dzisiejszych kamer bo przeciez widac na nim "ziarno" czyli jest bardziej klasyczny...
Nie widziałeś "Niewidzialnego Człowieka" w takim razie. Ani "Metropolis". Bowiem ich efektom specjalnym NIC nie brakuje w porównaniu do naszych komputerowych.
I jeszcze twierdzisz, że model prosto z komputera jest bardziej realny od charakteryzacji. Zadziwiające, że jeszcze 10 lat temu na planie Władcy Pierścieni stosowano efekty specjalne prawie tak stare jak sama kinematografia - charakteryzację, czytaj: orków. Identycznie się to robiło w 68' podczas kręcenia "Planety Małp" oraz w 31' podczas robienia Frankensteina.
Jeszcze w 1997 roku podczas kręcenia czwartego Aliena bawiono się w animowanie lalek i robotów. King Kong (33') się kłania.
Rozsadzone miasto w "Dniu Niepodległości" (1995) to tak naprawdę miniatura. Ta sama metoda jak w Deluge (33'). Którego remake'iem jest zresztą Pojutrze, w całości zrobiony w kompie. Bo łatwiej.
Star Trek: Generations (94'), scena rozbicia Enterprise. Wszystko na miniaturach.
Wychwalany przez wszystkich Park Jurajski (93') to nie tylko komputer, ale także modele animatroniczne.
Dzisiaj robi się wszystko w komputerze nie dlatego bo lepiej to wygląda, tylko dlatego bo łatwiej, szybciej itaniej. To nie są lata 90-te gdzie trzeba było przecierać szlak i pisać programy , którem miały coś symulować. Dziś wszystko jest gotowe, wystarczy wyłożyć na licencję i masz co chcesz.
Zresztą skora tak bronisz wspólczesne efekty specjalne to odpowiedz mi na pytanie. Co wygląda i ogląda się lepiej: wyścigi z "Szybkich i Wściekłych", czy popisówki z sejfem z "Szybcy i Wściekli 5"?
wczytaj sie dokladnie w to co napisalem ja nie wnikam w szczegoly jak sie robi ani przy jakich filmach uzywano konkretnych metod nie znam sie na tym i srednio mnie to interesuje jedno jest pewne dzisiejsze efekty i charakteryzacja wygladaja po prostu o niebo lepiej i realistyczniej od tych sprzed powiedzmy 80 lat i zdania nie zmienie a temat mozna skonczyc
"dzisiejsze efekty i charakteryzacja wygladaja po prostu o niebo lepiej i realistyczniej od tych sprzed powiedzmy 80 lat "
niby masz rację ale tylko niby...
bo nie przypominam sobie by na:
Obcym, Terminatorze, ....., Avatarze itp. ludzie chcieli ze strachu z kina uciekać...
natomiast na: Wjazd pociągu na stację w Ciotat (1895)...
dlatego nie wyrokowałbym pochopnie jak to zrobiłeś:
""a rozwiązania użyte do efektów specjalnych o niebo lepsze niż te 3d cy tam 5d teraz"...pomysl przez chwile zanim napiszesz cos tak debilnego"
dla niektórych ludzi liczy się wena twórcza a efekty to tylko oprawka, kolorowanka, maskotka iskrząca po oczkach.... i tym różnią się ludzie sztuki od "zjadaczy masówki"...
dzisiejsza komputerowa grafika "daje" miliony kolorów, obrazki wyglądają jak "żywe" i co z tego, w porównaniu z bardziej uboższą w kolory i przestarzałą technologią wykonania obrazu pt. Mona Lisa.....
rozumiesz?
więc raczej nie nazywaj czyjeś wypowiedzi za debilizm, skoro nie rozumiesz czegoś co jest poza twoim zasięgiem pojęcia logiki...
to tak na małym marginesie.....
No z tym wjazdem na stację, to żeś chłopie przegiął ;p
To nie była przecież kwestia efektów specjalnych, tylko samego filmu - który to był rok? 1895? Właśnie.
Dzisiaj ludzie widzieli już wszystko niemalże i nie ma najmniejszych szans wygonienia ich z kina ;p
Ale, powtarzam, to nie kwestia efektów.
A co do Avatara akurat - jedna z pierwszych scen pokazująca wnętrze statku w nieważkości spowodowała u mnie "mrówki w żołądku" :P
PZDR
oczywiście że to był efekt specjalny, ustawienie "nieprawidłowo kamery" jednak dającej wrażenie że jest na właściwy miejscu innymi słowy nie było by "efektu specjalnego" gdyby ten pociąg kręcono całkowicie np. z boku...
drugim w historii kina, był chyba: "cofnięcie filmu do tyłu"....
następne i tu nie jestem do końca pewien albo: poruszanie przedmiotów za pomocą sznurków albo "zamrożenie" planu filmowego i dodanie lub odjęcie postaci lub rekwizytów czyli "zniknięcie" lub "przybycie"
ale nie o to chodzi...
chodzi o to że jakikolwiek efekt specjalny to tylko malutki dodatek tak bardzo chwalony przez "zjadaczy masówki"
a to tylko zamydlanie oczu nic więcej nic mniej, to po prostu zupa w proszku, McDonald, hamburger czyli coś dla "masy"....
mrówki w żołądku u mnie wywołał np. A. Hopkins grający Lectera na AV ziewałem i w połowie zasnąłem... totalna bzdura zwana nuuuudąąą, oczywiście lubię kino S-F ale z "polotem" i takim uważam choćby Wehikuł czasu ale ten z 1960 bo ten nowszy to następny gniot..., Planeta Małp oczywiście ta z Hestonem itd....
a dlaczego?
a to z prostej przyczyny, kino to aktorzy, warsztat aktorski itp a efekty to dekoracja, nawet nie rekwizyt bo rekwizyt może wnieść bardzo dużo do fabuły np. dramatyzmu, rewolwer w ręku bardzo dobrego aktora to ARMATA! /jeśli wiesz o czym mówię/
Ustawienie kamery to nie jest efekt specjalny, poza tym "Wjazd pociągu..." był jednym z pierwszych filmów pokazanych w kinie. Ludzie nie widzieli nigdy czegoś takiego jak film, więc to normalne, że się przestraszyli "jadącego na nich pociągu". Dla nich to było to samo co dla nas oglądanie po raz pierwszy np. Strzały lecącej na nas w 3D.
Tylko, że tamci ludzi odczuli to 100 razy bardziej, bo nie wiedzieli kompletnie czego się spodziewać.
ustawienie kamery to perspektywa, a zmanipulowane ustawienie kamery to już efekt specjalny - nie łapiesz tego bo myślisz "naszymi czasami"....
strzała lecąca na nas w 3D nie robi takiego wrażenia ponieważ efekt 3D jest bardzo nierealny, przynajmniej w tym wykonaniu jakie nam serwuje dzisiejsza technologia.... może za 50 lat będzie lepiej bo jak na razie, jest tak mocno sztuczny że trzeba bardzo mocno "się przekonywać/okłamywać" by w to uwierzyć....
"Wjazd pociągu..." miałem okazję oglądać "na dużym ekranie" i nadal "robi wrażenie" - oczywiście uciekać nie chciałem :D ale wrażenie jest emocjonujące... natomiast efekty 3D mnie usypiają są tak sztuczne i nierzeczywiste że aż mdłe, po dłuższej chwili po prostu nużą swoją sztucznością wręcz "plastikiem"...
Nie myślę "naszymi czasami". Na animacji i na historii kina uczyłam się takich rzeczy. Ustawienie kamery nie jest efektem specjalnym. Pierwsze efekty specjalne zostały wykorzystane dopiero w "Podróży na Księżyc". Co powtarzali mi od liceum nauczyciele, a na studiach wykładowcy.
Jeśli chodzi o 3D to rzeczywiście jest sztuczny i jeszcze trochę minie zanim będzie realistyczny.
"strzała lecąca na nas w 3D nie robi takiego wrażenia ponieważ efekt 3D jest bardzo nierealny"
Za to pociąg, który pojawia się na ekranie (płótnie) w miejscu gdzie nie ma torowiska (realnego - przed kinem) jest bardzo realny. Skoro Ty podchodzisz do sprawy tak, że strzała jest nierealna to równie dobrze można mówić, że w 1895 roku ten pociąg był bez sensu, przecież w kinie nie ma torów, przed kinem nie ma torów więc skąd tam się mógł wziąć pociąg - zupełnie nierelana scena = według Ciebie niestraszna.
wiesz co skoncz sie wymadrzac bo z tego co piszesz i po twoim nicku wnioskuje ze masz ponad 40 lat i tendencje do tego ze wszystko co nowe a nie stare i klasyczne jest gorsze i chodz bym ci wbijal moje zdanie mlotkiem do lba i tak nie przyznasz mi racji i nie pisz mi tu nic o poziomie mojej logiki bo jej nie znasz i tylko mnie wku..rwiasz takimi tekstami i zaraz zrobi sie z tego cos innego niz zwykla rozmowa (jesli zaliczasz mnie do tej twojej "masowki" to najpierw zerknij jakie filmy ogladam bo mozesz wyjsc na durnia)
Dzisiaj do tworzenia efektów wciąż pisze się autorskie programy. To co się zmieniło to dużo silniejsze komputery pozwalające na piękniejsze, bardziej zaawansowane, ale i wymagające dużo większej wiedzy efekty. Artyści pozostają artystami, tylko że teraz mogą się skupiać na większych szczegółach.
Jeśli ktoś na całkiem poważnie uważa, że film taki jak Metropolis miał i ma lepsze efekty specjalne niż Matrix to jest albo ślepy albo niespełna rozumu. Nie widzę tu miejsca do sprzeczki, wystarczy tylko obejrzeć oba filmy, przecież nie tak ciężko zobaczyć różnicę między grafiką komputerową a klejonym plastikiem, sznurami i makietami
"W tamtym czasie trzeba było się naprawdę napracować by wywołać efekty specjalne."
Napracować? Taki film kręciło się kilka dni i pracowało przy nim kilka osób, a dzisiejsze produkcje robi się miesiącami przy udziale setek ludzi.
Poczytaj sobie o tworzeniu "Metropolis", ile ono kosztowało czasu, pieniędzy, wysiłku i przede wszystkim inwencji twórczej. Żaden dzisiejszy film temu nie dorówna.
Nie miałem na myśli "Metropolis" tylko "Podróż na Ksieżyc"
Właśnie dzięki inwencji twórczej, ciężkiej pracy i pieniędzy mamy obecnie technikę pozwalającą pokazać w kinie praktycznie wszystko, a mimo to zrobienie filmowego widowiska to wielomiesięczna praca setek ludzi i miliony dolarów.
Bardzo ciężko jest rozpalić ogień pocierając drewienka, ale dużo ciężej jest zbudować fabrykę zapalniczek.
A jak myślisz, kiedy powstał i jaki miał tytuł pierwszy film 3D? Podpowiem Ci - był nakręcony wcześniej niż "Podróż na Księżyc".