Bardzo przeżywałam ten film, szczególnie pierwszą część, sceny gwałtu, ucieczkę. Na pewno długo nie zapomnę w jaki zwierzęcy i przedmiotowy sposób traktował zbliżenie ten psychopata. Szczerze mówiąc to okropne, że więził dziewczynę przez tyle lat tylko po to, żeby czasami sobie "poruchać". Na dodatek wydawało mu się, że jeszcze jej pomaga i powinna być mu wdzięczna. Zastanawia mnie też kto odebrał poród Ma, bo na pewno nie odbył się w szpitalu. Na dodatek piętno jakie te wydarzenia zostawiły na psychice Joy są nie do opisania. Film zmusił mnie również do refleksji na temat tego jak można zmanipulować (nie wiem czy to słowo tutaj całkowicie pasuje, ponieważ w tym przypadku matka była wręcz zmuszona do kłamstwa) wyobrażenie o świecie tak młodego człowieka. To jak później odkrywał nowy świat poza pokojem było fascynujące.