Film wzruszający i skłaniający do refleksji. Nie potrafiłam opanować płaczu podczas oglądania.
Moja największą uwagę przykuła postać chłopca. Jack - małe, niewinne dziecko, które poznawało świat przez telewizor. Oczywiście wszystko co przekazywało mu magiczne pudło było przez niego uważane za nierealne. Do czasu.
Po trafieniu do domu matki "Ma" chłopczyk stopniowo przystosowywał się do nowego środowiska. Poznawał świat, uczył się go i nierealne zamieniało się w realne. Jack się odbudowywał, natomiast grunt Ma burzył się. Ten z każdym dniem stawał się silniejszy, natomiast ona słabsza. Niezwykły kontrast. Natomiast w ostateczności wszystko kończy się dobrze. Co mnie naprawdę cieszy.
Myślę, że ostateczne pożegnanie się z "Pokojem" było dobrym ruchem, aby ta dwójka mogła zacząć żyć i cieszyć się z otaczającego ich świata. Chłopiec wraz z matką musiał zamknąć stary i ciężki dla nich rozdział w życiu. Powiedzenie "Pa" było właśnie oto takim zakończeniem trudnego dla nich okresu.
Film fenomenalny. Ogromny ukłon w stronę Jacob'a, który wcielił się w postać Jack'a. Jestem oczarowana jego grą aktorską.