zastanawiam się kiedy Pani Ania złoży samokrytykę za liczne kłamstwa i manipulacje zawarte w swej książce "My z Jedwabnego" albo napisze rozliczeniową monografię o swojej rodzinie (skoro tak lubi rozliczać innych)? Matka Anny Bikont - Wilhelmina Skulska, członek redakcji "Trybuny Ludu" w latach 1948-56.
"AGRESYWNA, CZĘSTO OPIERAJĄCA SIĘ NA UMYŚLNYCH PRZEINACZENIACH PROPAGANDA, skierowana przeciwko tzw. elementom antysocjalistycznym, przynosi jedynie szkody zarówno nam, jak i partii. Szkody oraz zagrożenia przede wszystkim dla programu kierownictwa partii, którego chcę bronić przeciwko głupcom, fałszerzom i karierowiczom żywiącym w gruncie rzeczy głęboką pogardę dla narodu, uważających ludzi prostych wciąż i nadal za półgłówków" W.Skulska, rok 1980
dlaczego pierwsi do rozliczania Polaków ze zbrodni są ci, których rodzice wiernie służyli stalinowskiemu systemowi ? dlaczego domagając się zbiorowej ekspiacji za nieznanych nam bliżej antysemitów z Jedwabnego nie przyjdzie im do głowy przeprosić za propagandę a nawet zbrodnie?