Liczyłem na emocje podobne do tych, jakie towarzyszyły mi przy oglądaniu "Alive-dramat w Andach", a dostałem mało emocjonującą historię dwojga rozbitków, wymyśloną chyba wyłącznie w imię politycznej poprawności. Ona biała, on czarny. Z początku bardzo się nie lubią, aby za chwilę paść sobie w ramiona. Katastrofa, walka o przetrwanie jest jakby przy okazji. Dialogi słabe, fabuła denna, tylko widoki gór piękne. I Kate Winslet-babka z Klasą-naprawdę miło popatrzeć. Reszta do zapomnienia.
Do tego niesamowita dbałość o detale - trzy tygodnie tułaczki po niebezpiecznych górach, lasach, obaj rozbitkowie, poobijani, połamani, a mimo to zawsze czyści i zadbani. Włosy, zarost zawsze czyste i nie rosną ani o centymetr, skóra (co widać w scenie seksu) idealnie gładka o czysta. Przecież oni powinni wyglądać jak Leonardo DiCaprio w Zjawie. Nie wspominając już o romansie, w którym wszystko idealnie się składa. Na początku wydaje się, że obaj są w szczęśliwym związku, ale później okazuje się że żona Idrisa od dawna nie żyje, a niedoszły mąż Kath jest zimnym dupkiem bez emocji. I na końcu mamy największą kliszę w historii romansu - obaj odchodzą w swoim kierunku, ale po chwili zatrzymują się, biegną do siebie i rzucają się w ramionach.
Wracając do wątku politycznej poprawności to jest ona bardzo mocno zaakcentowana w scenariuszu. Sięgnijcie do książki, naprawdę warto. Dam tylko spoiler - nikt nikogo nie zdradza, a chirurg naprawdę kocha swoją żonę.
Okey... warto wiedzieć, dziękuję. Ale Twoja wypowiedź to chyba jednak nie do mnie.
Ale rozpętałeś gównoburzę. Ludzie rzucają się sobie do gardeł, bo Elba nakarmił kaszanką Panią Winslet :/
Zgadzam się w 100%. Złotej malina za dialogi!
"Pomóc zdjąć Ci spodnie?" No bez jaj...
"Nie pożegnałaś się" brzmiało jak tekst faceta, który usilnie próbuje poderwać, a nie widzi, że jego obiekt nie jest nim zainteresowany.
"- A gdzie pies? - Nie wiem, dogoni nas". No pewnie, odnajdzie Was bez problemu.