Dwa razy podchodziłem do filmu, za pierwszym razem obejrzałem pierwsze 10 minut i wydawał się nudny i o niczym. Jak bardzo się myliłem. Przypomina trochę "Buntownika z wyboru".
Jak dla mnie, powinien być Oskar za rolę drugoplanową dla Roberta de Niro. Ale to tak na marginesie.
W każdym razie pozytywnie mnie zaskoczył, nie myślałem, że z tego wyjdzie całkiem niezły romans.
Dokładnie :) Mnie też na początku nudził, ale kiedy pojawiła się Jennifer Lawrence wszystko zaczęło ruszać z miejsca :)
Nie na darmo własnie ona, spośród ośmiu nominacji, dostała Oscara. Jej aktorstwo w tym filmie to huragan, który zmiótł nawet genialnego De Niro.
Fakt dobrze odegrana rola. Zawsze zastanawiało mnie na ile ktoś po prostu taki jest z charakteru a ile w tej grze aktorskiej jest ciężkiej pracy. Mówię ogólnie o aktorach. Skąd wiadomo, że ta osoba po prostu taka nie jest na co dzień i odegranie tej roli nie przynosi jej zbyt wielkiego trudu. Ale to chyba potrafią rozpoznać tylko ludzie z branży:)
Zgadzam się! Film jest świetny, może początek trochę "zamula" lecz z każdą minutą jest coraz lepszy!!! Pozdro...